Nagranie ze zdarzenia obiegło sieć. Słychać na nim jak napastliwy mężczyzna ubliża Ukraince i jej dzieciom. Agresorowi wtóruje stojąca za jego plecami kobieta. Jak podpisał twórca filmiku:
"Dzieci grając piłką plażową niechcący uderzyły w pieska – za co ich mama od razu przeprosiła".
To jednak nie wystarczyło wulgarnemu mężczyźnie.
Przeczytaj: Coraz więcej interwencji w sprawie rodzin z Ukrainy. Tłumaczą: "Jeden klaps to nic złego"
Dowiedz sie: Ukraińscy rodzice nadają dzieciom wojenne imiona. Na cześć rakiet czy dronów
Pies sam podbiegł do dzieci grających piłką plażową
Twórca filmiku, Marcin M. w rozmowie z innymi użytkownikami, która rozpoczęła się w komentarzach, dokładnie zrelacjonował całe zdarzenie.
"Dzieci grały małą plażową piłką. Pies latał i doleciał w tym czasie, w którym dziecko kopnęło tą piłkę i został uderzony tą piłką. Nic się psu nie stało. Pies jest na tym filmie" - dowiadujemy się z platformy X, dawniejszego Twittera.
Sprawa trafiła na policję po interwencji internauty
Chwilę później do siedzącej na ławce kobiety, bawiącej się z dziećmi, podszedł właściciel psa i mimo przeprosin rozpoczął atak.
– Co się patrzysz śmieciu ukraiński? Twoje dziecko jest mniej warte od śmiecia na ulicy. Tak samo jak ty, Ukrainko - rozpoczął całą litanię wyzwisk.
Po upublicznieniu wideo przez pana Marcina M. za pośrednictwem mediów społecznościowych, o zdarzeniu zrobiło się bardzo głośno. Sprawą zajmie się krakowska policja po tym, jak interweniowała nawet Komenda Główna. Zdarzeniem zainteresowała się też ukraińska ambasada, która zaoferowała kobiecie opiekę prawną.
– Prawdopodobnie jutro złoży ona zawiadomienie w tej sprawie. W zależności od tego, jak dobra jest jej znajomość języka, zdecydujemy, czy w sprawie potrzeba będzie zaangażowania tłumacza – poinformowała Katarzyna Cisło, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Wcześniejsze zdarzenia na Bulwarach Wiślanych
Kilka dni wcześniej media informowały o awanturze na Bulwarach Wiślanych w Warszawie, gdzie Ukraińcy mieli zaatakować Polaków. Okazało się, że w zdarzeniu nie brali udziału obywatele Ukrainy, tylko Gruzji. Przedstawiciele MSWiA przedstawili aferę, jako "próbę podburzania Polaków" przeciw obywatelom Ukrainy.