Britt urodziła swojego synka Louie przez nagłe cesarskie cięcie. Główka dziecka utknęła w miednicy i jego tętno zaczęło niebezpiecznie spadać. Kształt jego główki, jak przyznaje kobieta, już wtedy był trochę inny, ale lekarze przypisywali go „głowie urodzeniowej” i temu, co musiał przejść chłopiec podczas narodzin.
Jednak po pewnym czasie główka jej syna wciąż miała niepokojący kształt. Britt skonsultowała się zatem z lekarzem. Ten zapewniał ją, że chłopiec jest zdrowy i nie ma powodów do obaw, a kształt głowy dziecka z biegiem czasu stanie się bardziej symetryczny. To jednak jej nie uspokoiło. Czuła, że coś jest nie w porządku.
Młoda mama przez pół roku walczyła z lekarzami o pełną diagnozę. Britt podzieliła się swoim doświadczeniem na profilu na TikToku i Instagramie @britttbevan.
Zobacz także: Pierwszym objawem choroby był nietypowy kształt główki. Teraz roczny chłopiec czeka na operację
Rzadka wada wrodzona
Britt zauważyła, że gdy jej synek skończył 6 miesięcy, wciąż miał ten sam kształt głowy, a jego czoło wydawało się ściśnięte. Intuicja podpowiadała jej, aby szukać specjalisty, który szczegółowo przebada jej dziecko. W końcu znalazła lekarza, który postawił ostateczną diagnozę.
Okazało się, że Louie cierpi na rzadką wadę wrodzoną – kraniosynostozę. Polega ona na przedwczesnym zrośnięciu się jednego lub kilku szwów czaszkowych. Niestety uniemożliwia to ich prawidłowy wzrost i zmienia kształt główki dziecka. Jednak to nie wszystko.
Lekarze wykryli u chłopca kraniosynostozę szwu strzałkowego. Dlatego jego główka była długa i wąska. Pozostawienie wady bez leczenia mogło zwiększyć nadciśnienie wewnątrzczaszkowe lub ucisk obszaru mózgu. Chłopiec mógł cierpieć z powodu opóźnionego rozwoju psychoruchowego, padaczki i zaburzeń widzenia.
Operacja okazała się niezbędna
Między 6. a 11. miesiącem życia Louie miał robioną tomografię komputerową, badania krwi i badania oczu, które przygotowywały go do operacji. Zabieg przeprowadzono dwa tygodnie przed jego pierwszymi urodzinami.
Operacja trwała siedem godzin. Lekarze musieli złamać jego czaszkę i uformować ją na nowo. Chłopcu założono sześć szwów i poddano dwóm transfuzjom krwi. Przez dwie doby oczy chłopca były opuchnięte. Wraz z mamą spędził na oddziale pięć dni.
To, co jednak najważniejsze, to jego uśmiech w trzeciej dobie po operacji. Zaledwie po tygodniu Louie już normalnie jadł, pił, raczkował i zaczął się wspinać.
Operacja całkowicie zmieniła kształt jego główki, ale przede wszystkim uratowała jego życie.
Czytaj także: Zespół Noonan — jak wygląda dziecko dotknięte tą chorobą?