Krwiak podkosmówkowy wbrew pozorom zdarza się dość często. Dotyczy bowiem nawet co 5. kobiety w ciąży. Krwiak powstaje w macicy pomiędzy błoną śluzową a zewnętrzną warstwą jaja płodowego, czyli kosmówką. Choć w większości przypadków wchłania się samoistnie, niekiedy dochodzi do sytuacji ekstremalnej.
Rachel w ciągu trwania swojej trzeciej ciąży, trafiła do szpitala trzy razy z bardzo obfitym krwawieniem z dróg rodnych. Lekarze sugerowali, że najlepszym wyjściem będzie przerwanie ciąży.
Kobieta nie zamierzała poddać się aborcji. Swoją historię opowiedziała portalowi kidspot.com.au.
Zobacz także: Czy krwawienie w ciąży zawsze oznacza coś złego? Sprawdź, kiedy jechać do lekarza
Aborcja w Polsce — aktualny stan prawny. Kiedy aborcja jest legalna?
Przyczyny krwiaka podkosmówkowego
Nie są niestety znane dokładne przyczyny tworzenia się krwiaka podkosmówkowego. Specjaliści podkreślają, że jego tworzenie jest przypadkowe, ale istnieje kilka czynników, które zwiększają ryzyko. Należą do nich: nadmierny wysiłek fizyczny, zaburzenia hormonalne i stres.
W niektórych ciążach krwawienie spowodowane krwiakiem podkosmówkowym zanika. Przypadek Rachel okazał się jednak inny.
Trzy razy trafiła do szpitala
Rachel nie miała takich problemów w poprzednich ciążach. Trzecia okazała się prawdziwą walką o życie jej dziecka.
Krwawienie było bardzo silne i zaniepokoiło lekarzy. Jak powiedziała w rozmowie z portalem, zasugerowali nawet aborcję.
Myśleli, że w końcu będę miała wyniszczające poronienie
- przyznała.
Trzykrotnie trafiła do szpitala, ale nie zamierzała zrezygnować ze swojego dziecka.
„Naprawdę ją chcieliśmy, więc zaryzykowałam”
Rachel przyznała, że ciąża, pomimo krwawienia, przebiegała dobrze. Na badaniach USG dziecko wyglądało na zdrowe i dobrze się rozwijało, pomimo tego, że cała macica była wypełniona krwią.
Tygodnie mijały jej bardzo wolno, ale krwotoki zdawały się zmniejszać. Niestety, w zaledwie 29 tygodniu ciąży, Rachel poczuła, jak odchodzą jej wody płodowe.
To było przerażające doświadczenie. Wiedziałam, że będzie mała i czeka ją ciężka podróż
- przyznała Rachel.
Mała wojowniczka
Córka Rachel – Vivienne przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Była maleńka i musiała trafić na oddział intensywnej terapii noworodków, gdzie spędziła 10 tygodni. Rozstanie z córką było dla kobiety bardzo bolesne.
Pomimo ciężkiego początku robiła stałe postępy. W końcu była w stanie regulować własną temperaturę ciała. Po powrocie do domu nie potrzebowała wsparcia oddechowego, ale wciąż korzystała z rurki nosowo-żołądkowej.
Kiedy wreszcie mogłam ją zabrać do domu, to było niesamowite, nie mogłam uwierzyć, że jest w domu. Nie mogłam jej odłożyć, chodziłam z nią dzień i noc przez pierwszy tydzień
- przyznała Rachel.
Jak wygląda dzisiaj?
Kobieta wyznała również, że najbardziej bała się, czy jej mała córeczka nie będzie miała żadnych opóźnień rozwojowych. Z początku dużym wyzwaniem było karmienie dziewczynki. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i rozwijała się prawidłowo.
Dziś Vivienne ma 7 lat. Nie ma żadnych opóźnień rozwojowych. Jak mówi jej mama, jest pewną siebie, bardzo przyjazną i zdeterminowaną dziewczynką.
Wszystkie te aspekty jej osobowości są tym, co pozwoliło jej przejść przez jej wcześniactwo. Czujemy się tak szczęśliwi, że mamy ją w naszym życiu, jest wyjątkową częścią naszej rodziny
- podkreśliła Rachel.
Czytaj także: Ciąża zagrożona – coraz więcej szans dla mamy i dziecka [WYWIAD]
Krwawienie implantacyjne to wczesny objaw ciąży. Jak odróżnić je od spóźnionej miesiączki?