Mama zaginionego Krzysia stała się obiektem hejtu. „Nazwała mnie upartą i tępą hipokrytką”

2024-03-29 14:17

Choć od zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego za chwilę minie rok, jego rodzice nie ustają w nadziei, że ich ukochany syn odnajdzie się cały i zdrowy. Życie w ciągłym napięciu i oczekiwaniu jest jednak bardzo trudne. „Każdy dzień to nieustająca tęsknota i oczekiwanie” – pisze jego mama. Ich samopoczucia nie poprawiają też wiadomości wysyłane przez obcych ludzi. Agnieszka Dymińska pokazała, co niedawno napisały do niej dwie internautki.

Mama zaginionego Krzysia stała się obiektem hejtu. „Nazwała mnie upartą i tępą hipokrytką”

i

Autor: zrzutka.pl, Facebook @Agnieszka Dy Mama zaginionego Krzysia stała się obiektem hejtu. „Nazwała mnie upartą i tępą hipokrytką”

Koszmar tej rodziny zaczął się 27 maja 2023 roku. Tego dnia 16-letni Krzysztof Dymiński wyszedł ze swojego domu w miejscowości pod Ożarowem Mazowieckim i ślad po nim zaginął. Bliscy 16-latka nie ustają w trudzie poszukiwań, sprawdzając każdy sygnał od ludzi na temat swojego syna. Z uwagi na to, że chłopak ostatni raz był widziany w Warszawie w okolicach Wisły, jego poszukiwania skupiają się właśnie na rzece. Jego tata osobiści przeczesuje Wisłę łodzią wraz z przyjaciółmi i ochotnikami.

Szukali zaginionego Krzysia Dymińskiego w Wiśle. Ojciec wyłowił zwłoki z rzeki

Szukają syna na własną rękę

„Poszukujemy syna na różne sposoby, na własną rękę, ponieważ działania policji do dnia dzisiejszego pozostają nieskuteczne” – piszą rodzice Krzysztofa w opisie zbiórki na portalu zrzutka.pl, którą założyli, by zebrać środki na poszukiwania syna.

Zebrane pieniądze chcą przeznaczyć na wsparcie prawne, detektywistyczne i poszukiwania na Wiśle. „W przypadku tego najczarniejszego scenariusza przeznaczymy środki dla specjalistycznego zespołu, który posiada siły i środki do przeprowadzenia aktywnego poszukiwania na Wiśle i terenach przyległych z wody, lądu i powietrza. Takie działania mogą się przyczynić również do odnalezienia innych osób, które utonęły w Wiśle i nie zostały do tej pory odnalezione” – piszą w uzasadnieniu.

Tak się zdarzyło dwukrotnie w ostatnim czasie. 17 marca Grupa Specjalna Płetwonurków RP zaangażowana na prośbę 16-latka odnalazła zwłoki 30-letniego mężczyzny. Sprawa została przekazana policji. Zaś 23 marca sam ojciec Krzysztofa odnalazł zwłoki, które również nie należały do jego dziecka.

„Zawieszeni” - o życiu w ciągłym oczekiwaniu

Trudno sobie wyobrazić życie w takim napięciu. Każdemu rodzicowi ta historia rozdziera serce na kawałki. Okazuje się jednak, że nie wszystkim. W jednym z ostatnich swoich postów mama Krzysztofa opowiedziała o przykrych wiadomościach, jakie dostaje od obcych ludzi. W poście Agnieszka Dymińska dziękowała Szymonowi Wróblowi, autorowi książki "Zawieszeni. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają" za umieszczenie historii jej rodziny w publikacji. Jednocześnie jednak podzieliła się gorzką refleksją.

„Pewna pani napisała, że zachowuję się jak influencerka. Inna nazwała mnie despotyczną, upartą i tępą hipokrytką” – wyznała.

„Ale jeśli choć jedna osoba - matka, ojciec - popatrzy na swoje dziecko uważniej… Jeśli choć jedno dziecko pomyśli zanim wyjdzie z domu na zawsze… To warto było robić to, co zrobiliśmy z Danielem. I dalej robimy, bez względu na takie słowa” – skwitowała.