Niewiele rzeczy może tak uprzykrzyć podróż, jak płaczące dziecko lecące w tym samym samolocie, co ty. W internecie można znaleźć mnóstwo nagrań oburzonych pasażerów, którzy musieli znosić krzyki maluchów przez kilka godzin lotu.
Wiele osób ogląda je ze współczuciem, ale czy ktoś zastanawia się, co czuje matka płaczącego dziecka, które nie daje się uspokoić, gdy nie pomagają żadne zabawki, karmienie ani puszczanie bajek w telefonie? W takiej sytuacji była pewna kobieta, o której opowiada mama szóstki dzieci i zrazem była stewardessa, przedstawiająca się w mediach społecznościowych jako @sharon.a.life.
Spis treści
- Histeria kilkulatka na pokładzie
- Reakcja ludzi w samolocie na płacz dziecka
- Spokój w myśl zasady maski tlenowej
Histeria kilkulatka na pokładzie
Sharon spędziła wiele godzin w powietrzu nieraz miała do czynienia z płaczącymi dziećmi na pokładzie. Zazwyczaj sceny takie kończyły się awanturami wściekłych współpasażerów i tego właśnie próbowała uniknąć pewna mama podróżująca samolotem z kilkuletnim chłopcem.
W pewnym momencie, prawdopodobnie z powodu zatkanych uszu, dziecko zaczęło rozpaczliwie płakać i krzyczeć. Kobieta próbowała go uspokoić różnymi sposobami, ale widać było, że z każdą minutą sytuacja robi się coraz gorsza. Chłopiec nadal płakał, ale jego mama była coraz bardziej zdenerwowana i bliska histerii. W końcu sama się rozpłakała i próbowała zakryć synkowi usta dłonią. Rozglądała się z niepokojem na boki, nieustannie mamrocząc przeprosiny i czekając tylko na pierwszy przykry komentarz innych pasażerów albo na ich oburzone spojrzenia.
Czytaj również: Co zabrać do bagażu podręcznego dla dziecka do samolotu?
Najbardziej niezwykłe porody 2022 - galeria
Reakcja ludzi w samolocie na płacz dziecka
Identyczne obawy miała Sharon, która jako stewardessa krążyła między fotelami. Jej próby uspokojenia dziecka również nie zdały się na wiele, dlatego gdy zaczepiła ją jedna z pasażerek, była przygotowana na wyrzuty i żądania uciszenia nieznośnego chłopca.
"Gdy zaczepiła mnie, pomyślałam: wspaniale, teraz się zacznie gadanie, a ja nic nie mogę zrobić, do lądowania zostało pół godziny - opowiada @sharon.a.life. - Tymczasem ona dała mi gumę do żucia i powiedziała, żeby dać temu dziecku, bo pewnie bolą go uszy. Powiedziałam: Ojej, oczywiście, zaraz jej podam."
Zanim jednak stewardessa doszła do zdenerwowanej mamy i płaczącego dziecka, zaczepiła ją kolejna pasażerka, która poprosiła, aby Sharon powiedziała mamie, że ma się nie denerwować. Wszystko jest w porządku, nikomu nie przeszkadza płacz chłopca, nie ma powodu do stresu. "Niech przestanie płakać i weźmie głęboki oddech" - poradziła pasażerka.
Po chwili do płaczącej kobiety podeszła inna, i zaczęła ją pocieszać klepiąc po plecach i mówiąc: "Wszystko jest OK, nie denerwuj się".
Nie wiadomo, co zadziałało, czy guma do żucia od empatycznej pasażerki, czy empatia współpasażerów - dość, że zarówno matka, jaki dziecko zaczęli się uspokajać.
Spokój w myśl zasady maski tlenowej
Małe dzieci często płaczą w samolocie. Głównym powodem jest nuda i brak możliwości swobodnego poruszania się, ale również ból uszu. To dolegliwość, która dokucza wszystkim znajdującym się w przestworzach, ale dzieci ze względu na budową anatomiczną uszu dotkliwiej odczuwają różnicę ciśnienia w uchu środkowym.
Sposobem na problemy z uszami w samolocie jest picie płynów i żucie gumy, ale czasem takie proste sposoby nie pomagają, zwłaszcza gdy dziecko wpadnie w histerię i panikę z powodu bólu. Wówczas kluczowe jest zachowanie spokoju.
Denerwowanie się tym, że nasze płaczące dziecko irytuje lub powoduje dyskomfort u współpasażerów tylko zwiększa własny stres. A im bardziej jesteśmy zestresowani, tym trudniej będzie uspokoić płaczące dziecko.
Nie chodzi o to, aby nie przejmować się innymi i pozwalać dziecku na histerię, ale o to, aby zachować zimną krew. Podstawową zasada w samolocie w razie katastrofy jest zakładanie maseczki z tlenem najpierw sobie, a potem dziecku: chodzi o to, że martwy rodzic nie pomoże maluchowi, dlatego najpierw musi zadbać o siebie. Podobna zasada sprawdza się w sytuacji histerii dziecka na pokładzie. Jeśli rodzic będzie spokojny, szybciej opanuje zdenerwowanie dziecka.
Nie łatwo jest działać pod presją, dlatego w podobnej sytuacji, ważne jest, aby odciąć się od innych i nie zwracać uwagi na pasażerów i na to, co sobie myślą, tylko skupić się na opiece nad dzieckiem.