Tori Keller z Alabamy zaszła w ciążę w wieku 19 lat. Ona i jej partner Tyler Hallman byli w szoku, ponieważ okazało się, że spodziewają się czworaczków. Kobieta nie brała żadnych leków na płodność. Kiedy pierwsze zaskoczenie minęło, cieszyli się, że ich rodzina tak szybko się powiększy.
Niestety trzech płodów nie udało się uratować. Badania USG ostatecznie potwierdziły, że ich serduszka przestały bić. Tori przeszła przez prawdziwe piekło, aby utrzymać przy życiu czwarte maleństwo.
Swoją historię opowiedziała serwisowi dailymail.co.uk
Zobacz także: Zaszła w ciążę, gdy miała 14 lat. Teraz pokazuje, jak zmieniło się jej życie: "Myślałam, że mama mnie znienawidzi"
Dwa worki owodniowe
Tori strasznie znosiła dolegliwości podczas pierwszego trymestru. Okazało się, że jest w ciąży wysokiego ryzyka. Lekarze zdecydowali, że niezbędne są cotygodniowe kontrole, aby sprawdzić, czy płody rozwijają się prawidłowo.
Okazało się, że trzy płody dzielą jeden worek owodniowy, a czwarty miał swój własny.
Z czwórki przeżyło tylko jedno
Tragiczna informacja dotarła do przyszłej mamy już w 15 tygodniu ciąży. Okazało się, że pierwszy z trzech płodów, które dzieliły jeden worek owodniowy, obumarł.
W kolejnych tygodniach Tori poczuła silne bóle, ale myślała, że to przez powiększającą się w szybkim tempie macicę.
Byłam zaniepokojona i przestraszona. Szczerze mówiąc, nie jestem super-religijna, ale się modliłam. Modliłam się każdego dnia, aż do następnej wizyty u lekarza.
Niestety kolejne dwa płody obumarły w 18. tygodniu ciąży.
Musiała donosić ciążę
Przerwanie ciąży po obumarciu trzech płodów oznaczałoby, że Tori straci również czwarte dziecko. Chcąc zawalczyć o jego życie, musiała donosić ciążę. Już po pierwszej stracie kobieta miała rozdarte serce, ale nie mogła się poddać.
Przyznała, że noszenie dzieci, wiedząc, że ich serduszka przestały bić, było dla niej bardzo trudne.
Przez resztę ciąży Tori pozostawała pod dokładną obserwacją lekarzy. Miała regularne i częste kontrole szyjki macicy, szczegółowe badania USG ciąży i pobieraną krew. Od 21. tygodnia ciąży została przyjęta do szpitala, gdzie musiała przez cały czas leżeć.
To było nerwowe i szczerze mówiąc trochę upokarzające. Nienawidziłam tego, że nie mogłam się poruszać i normalnie korzystać z łazienki – wyznała.
Poród w 23. tygodniu ciąży
W 23. tygodniu ciąży Tori zaczęła rodzić. Kobieta opowiedziała, że z początku czuła jedynie lekki ból pleców. Okazało się, że miała pierwsze skurcze. Lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie.
Byłam przerażona. Szczególnie gdy pielęgniarka potwierdziła, że mam skurcze. Kiedy odeszły mi wody, wiedziałam, że nie ma już odwrotu. bałam się, że stracę moje dziecko.
Na szczęście obawy Tori się nie potwierdziły. Dziewczynka po porodzie ważyła 600 gramów i miała niecałe 31 cm długości. Rodzice nazwali ją Athena.
Narodziny małego cudu
Tori wspomina, że zobaczenie Atheny po raz pierwszy wszystko zmieniło. Od razu obdarzyła ją wielką miłością. Niestety z uwagi, że dziewczynka była wcześniakiem, jej rodzice mogli ją wciąż na ręce dopiero po kilku tygodniach.
Czekałam dwa i pół tygodnia, aby ją w końcu wziąć na ręce. Czułam się tak naturalnie i doskonale. Połączyłyśmy się. Nie ma innego słowa, aby to opisać: to było doskonałe – przyznała mama dziewczynki.
Athena spędziła w szpitalu 127 dni. Z biegiem czasu wciąż potrzebowała dodatkowego wsparcia z uwagi na opóźnienia rozwojowe. Jej mama wyznała jednak, że trudne początki macierzyństwa były dla niej niezwykle pouczające.
Nauczyłam się doceniać każdy najmniejszy szczegół i być cierpliwą. Atena nauczyła mnie, jak być silną. Nauczyła mnie, jak przetrwać mroczne czasy. Uratowała mnie. Jest moją bohaterką i nawet o tym nie wie.
Źródło: dailymail.co.uk
Czytaj także: Wcześniak w domu: wszystko, co musisz wiedzieć o pielęgnacji wcześniaka
Jesteś mamą wcześniaka? Sprawdź, jak sobie radzić z lękiem i stresem
Wcześniaki doganiają rówieśników dopiero w liceum. Ale eksperci uspokajają