W środę 31 stycznia odbyła się konferencja prasowa, podczas której ministra Izabela Leszczyna nakreśliła nowy plan działania ministerstwa. Resort Zdrowia ma skupić się na poprawie bezpieczeństwa zdrowotnego kobiet.
Ministra zapowiedziała kres odmawiania przez szpitale wykonywania aborcji mimo wyraźnych wskazań medycznych, poszerzenie oferty bezpłatnych badań prenatalnych i poprawę standardów opieki okołoporodowej. Uważa, że wciąż wiele szpitali nie oferuje rodzącym znieczulenia, przez co statystyki pokazują, że połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie.
Czytaj też: Szpital wystawił jej rachunek za poród. Musiała wrócić do pracy 3 dni później
Spis treści
- "Bezpieczna Świadoma JA"
- Anonimowa infolinia
- Badania prenatalne i poprawa standardów
- Antykoncepcja awaryjna
"Bezpieczna Świadoma JA"
To nazwa programu skierowanego do kobiet. Resort zdrowia chce, by projekt objął kompleksowe rozwiązania w zakresie poprawy standardów opieki okołoporodowej, szczepień przeciw HPV, poszerzenia listy bezpłatnych badań prenatalnych w ciąży, procedury in vitro, kwestii aborcji i dostępu do antykoncepcji awaryjnej, a także onkopłodości.
"To coś, co jest bardzo ważne dla młodych osób, które chcą mieć dzieci, ale muszą być poddani procedurze onkologicznej" - powiedziała ministra Izabela Leszczyna. Dodała, że uruchomiona zostanie akcja edukacyjna, która rozwieje wątpliwości i zwiększy świadomość w zakresie rodzicielstwa pacjentów onkologicznych.
Wkrótce ruszy także głośno zapowiadany program in vitro. Każdego roku z budżetu państwa na ten cel ma zostać przeznaczone pół miliarda złotych. Start programu zapowiedziano na 1 czerwca. Co warte podkreślenia, ma zacząć działać w Dzień Dziecka.
"Od początku lutego będzie pracował zespół, który ma określić kryteria dostępu do programu dla pacjentek, ale także podmiotów medycznych. Mam nadzieje, że nie tylko placówki prywatne, które mają w tej procedurze olbrzymie doświadczenie wezmą udział w konkursie, ale także podmioty publiczne" - powiedziała podczas konferencji ministra Izabela Leszczyna.
Czytaj też: Legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży. Nowy projekt ustawy już w Sejmie
Anonimowa infolinia
Ministra zapowiedziała także uruchomienie anonimowej infolinii do rzecznika praw pacjenta dla kobiet, które chciałyby poinformować o odmowie wykonania zabiegu przerwania ciąży pomimo wyraźnych wskazań medycznych. Do tej pory wszelkie tego typu zgłoszenia były przyjmowane wyłącznie pod nazwiskiem.
Ma to położyć kres powoływaniu się poszczególnych lekarzy i szpitali na "klauzulę sumienia".
"Jest odpowiedni przepis, więc jeśli jest potrzeba, ratujemy kobietę (...) Szpital nie ma sumienia" - powiedziała ministra.
Przypomniała także o tym, że w przypadku zagrożenia życia nie może być mowy o powoływanie się na tego typu klauzule. Wszystkie kobiety mają "czuć się bezpiecznie w placówkach finansowanych z pieniędzy podatnika".
Podkreśliła jednocześnie, że nikt nie będzie tworzył list szpitali, w których terminuje się ciążę i tych, gdzie się tego nie robi. Ponieważ jest to świadczenie z koszyka, szpital który ma podpisany kontrakt z NFZ, musi go udzielić.
Badania prenatalne i poprawa standardów
Resort zdrowia głośno zastanawia się nad tym, nie zweryfikować wyceniania świadczeń przez NFZ. Pojawił się pomysł, by uzależniać je od tego, jaki standard szpital oferuje kobiecie rodzącej. Mowa chociażby o znieczuleniu, którego wciąż odmawia się rodzącym, choć standardy opieki okołoporodowej jasno określają, że jest to jedno z bezpłatnych świadczeń.
Zwrócono uwagę także na to, że nie wszędzie opieka okołoporodowa jest świadczona z należytą starannością. Ministra podkreśliła, że dziś młode mamy często nie mają wokół siebie matek i babć, dlatego potrzebują opieki, wsparcia i porady laktacyjnej. Zapowiedziała zmiany w zakresie wizyt położnej po porodzie oraz kontaktu matki z nowo narodzonym dzieckiem "skóra do skóry".
Czytaj też: Przez błąd pielęgniarki 8-miesięczne bliźnięta zostały bez mamy. 5 lat czekały na sprawiedliwość
Antykoncepcja awaryjna
Antykoncepcja awaryjna ma być dostępna od 15. roku życia bez recepty. Oczywiście mowa o tabletce EllaOne, która nie jest tabletką wczesnoporonną ale środkiem zapobiegającym zapłodnieniu komórki jajowej.
"Możemy zamknąć oczy i udawać, że problem nie istnieje, ale minister zdrowia nie powinien zamykać oczy na problemy, które są - powiedziała Leszczyna.
Zdania co do wieku osób, które mogłyby taki środek nabyć, są podzielone, także w środowisku lekarskim. Niedawno wypowiedziała się na ten temat pediatra Monika Działowska, która na Instagramie prowadzi popularny profil @pediatranazdrowie