"Zarabiam więcej, stresuję się mniej". Tak wspomniana nauczycielka tłumaczy odejście od nauczania w szkole do pracy w markecie. Niestety, to coraz częstsze zjawisko. Praca nauczyciela jest wymagająca, bo edukowanie i wychowywanie dzieci i młodzieży nie należy do najłatwiejszych zadań. Do tego, nauczycielami zostają osoby wykształcone, a więc nie można się dziwić, że chciałyby być za swoją pracę odpowiednio wynagradzane.
Jak się okazuje, niezadowolenie tej grupy zawodowej nie jest problemem tylko w Polsce. O swojej historii, w mediach społecznościowych opowiedziała 31-letnia, Maggie Perkins, była nauczycielka z USA.
Przeczytaj też: Wiadomo, ilu nauczycieli naprawdę brakuje w Polsce. Ta liczba poraża. Ministerstwo tai statystyki?
Dowiedz się: Jeśli nie znajdą się nauczyciele, te zawody niebawem wymrą. Wszyscy odczujemy tego skutki
Pracowała na 1,5 etatu by zarobić średnią krajową
Historię kobiety opisał dziennik New York Post. Kobieta przez 8 lat uczyła historii w gimnazjum i liceum. Dorabiała także w szkołach prywatnych, pracując w sumie 60 godzin tygodniowo. Często musiała też wyrabiać nadgodziny, za które nikt jej nie płacił. W ostatnim roku swojej pracy w zawodzie zarobiła 47 tys. dolarów. Oznacza to, że mimo pracy na dwóch etatach, doszła jedynie do średniej krajowej typowej dla Amerykanek na 2020 rok.
Szczyt wyczerpania kobiety przypadł na okres pandemii.
- Pomiędzy presją administracyjną, wymaganiami testowymi i wytrwałością potrzebną do nauczania w szczycie pandemii, byłam wyczerpana. Czułam, że brakuje mi celu - napisała w liście nadesłanym do CNBC, który nagłośnił medialnie jej historię.
Mniej pracy, większe zarobki
Przez wypalenie zawodowe, postanowiła odejść od nauczania. Zatrudniła się w sieci supermarketów Costco. Już od samego początku, pracując tam "na kasie" przez 40 godzin tygodniowo zarabiała niewiele mniej niż pracując 60 godzin tygodniowo, jako nauczycielka.
Przez kolejny rok, jej praca w sieci Costco ewoluowała. Po jednym ze szkoleń firmowych ze specami od marketingu, kobieta awansowała w strukturach korporacji i dziś sama jest tam programistą treści i trenerem marketingu. Po zaledwie dwóch latach w firmie, zarabia tyle, ile szacunkowo byłaby w stanie uzyskać po kilkunastu latach pracy w edukacji.
Choć sama Meggie jest zadowolona ze swojej decyzji i wyboru nowej ścieżki zawodowej, wciąż wiele osób dziwi się temu, że odeszła od nauczania.
- Kiedy mówię to ludziom, często odpowiadają: "Ale czy Costco jest twoją wymarzoną pracą?" lub "Czy uważasz, że to co robisz jest istotne?". Ewidentnie myślą, że moja decyzja była degradacją - mówiła była nauczycielka w rozmowie z Post.