Todd i Kristen w styczniu 2023 roku zostali rodzicami małego Quinta. Jakie było ich zaskoczenie, gdy okazało się, że noworodek często płacze i potrafi być naprawdę głośny. Jako że dzielili piętro z innymi czterema sąsiadami, postanowili, że muszą w jakiś sposób zrekompensować im dochodzące z ich mieszkania hałasy. Umieścili na swoich drzwiach karteczkę informacyjną i wiaderko pełne drobnych prezentów dla sąsiadów.
Przeprosili sąsiadów w nietypowy sposób
Na wspomnianej kartce widniała taka oto wiadomość: „Urodził nam się syn. Jest głośny. Przepraszamy. Jest słodki jak cho*era, ale bardzo hałaśliwy. Wytrzymaj z nami. Dziękujemy za wyrozumiałość”.
Na końcu wiadomości znalazł się też dopisek: „Weź łyk lub dwa, do woli”. Choć początkowo brzmiał bardzo tajemniczo, wszystko wyjaśnił załącznik zawieszony na klamce. Otóż świeżo upieczeni rodzice umieścili na niej wiaderko wypełnione małymi buteleczkami z whiskey i tequilą. Zdjęciem swojego pomysłu podzielili się na Instagramie.
Ich pomysł przypadł do gustu większości obserwatorów. Doceniali oni fakt, że w tak ważnym momencie życiowym młodzi rodzice okazali taką empatię sąsiadom.
„Genialne!”.
„Taki pomysłowy i zabawny! Gratulacje”.
„Chciałabym, żeby moi sąsiedzi byli tacy”.
„Jesteście dobrymi sąsiadami!”.
„Dobrze zaplanowane rodzicielstwo”.
„Mam nadzieję, że w zamian obdarowują Was pieluchami” – pisali.
Nie wszyscy jednak podzielali taki entuzjazm. Byli tacy, którzy martwili się, że buteleczki z alkoholem pozostawione na klatce mogą wpaść w niepowołane ręce np. dzieci.
„Będzie problem, jeśli jakieś dzieci to znajdą” – podkreślali.
Znalazł się także pojedynczy głos, w którym ktoś podkreślał, że nie ma w ogóle potrzeby przepraszać za noworodka.
„Rozumiem gest, to miłe, ale ze wszystkich dźwięków wydawanych w mieszkaniach w Nowym Jorku, ten jest ostatnim, za który należy przepraszać. W ogóle nie ma potrzeby przepraszać za dziecko” – czytamy.
A wy co o tym geście świeżo upieczonych sąsiadów myślicie? Bo my obawiamy się jednego, że w naszym kraju buteleczki, a nawet całe wiadro zniknęłoby, jak tylko pierwszy sąsiad pojawiłby się w okolicy. Dla innych już nic by nie zostało.
Potwierdza to nawet jeden z komentarzy pozostawiony pod zdjęciem.
„O,o,o. In Poland wziąłbym wszystkie” – napisał ktoś.