Świętowanie Halloween w Polsce staje się coraz popularniejsze, a dziecięce „cukierek albo psikus” w czwartkowy wieczór można było usłyszeć wielokrotnie. Jedni w dziecięcej zabawie, przebieraniu za duchy i kościotrupy nie widzą nic złego, inni zbierające dzieci cukierki wprost przepędzają.
Coraz częściej rodzice uczulają swoje pociechy, by pukały tylko do drzwi najbliższych sąsiadów lub tam, gdzie wejścia do domów są udekorowane. Wciąż jednak zdarzają się sytuacje, w których właściciele domów drzwi otwierają, jednak tylko po to, by dać upust swojej irytacji. W tym roku głośno jest jednak o sytuacjach, które dla dzieci mogły stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. Jeśli do tej pory tego nie zrobiliście sprawdźcie, co wasze dzieci mają w zawiniętych papierkach.
Gwoździe i igły w cukierkach na Halloween
W różnych częściach Polski zbierające cukierki dzieci oprócz łakoci znalazły także niebezpieczne przedmioty. Co gorsza były one schowane w czekoladowych cukierkach, więc intencje osób je wręczających były jasne: zaszkodzić. Konsekwencje zjedzenia cukierków mogły być bardzo poważne, dlatego tymi sprawami już zajmuje się policja.
Postępowania są prowadzone pod kątem bezpośredniego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zgłoszenia dotyczą m.in. ukrytych w cukierkach gwoździ, igieł, szpilek i żyletek. Wiadomo, że w jednym z cukierków tkwiło nawet ostrze temperówki.
Swojego oburzenia nie kryje burmistrz miasteczka Skarszewy, który w mediach społecznościowych opublikował post ze zdjęciami cukierków, jakie otrzymały dzieci.
− Jak wielkim trzeba być szubrawcem i podłym, głupim, złym człowiekiem, aby wkładać ostre przedmioty do cukierków, które zbierały wczoraj nasze dzieci. To jest absolutny skandal, którego nic nie tłumaczy
- napisał Jacek Pauli na swoim profilu na Facebooku.
Każdego, kto ma w tej sprawie jakiekolwiek informacje poprosił o kontakt z policją, a jak podaje TVN24, obiecał nagrodę pieniężną w wysokości 10 tysięcy złotych dla osoby, która przekaże informacje przydatne policji.
Robaki w cukierkach na Halloween - czy to przypadek?
Mieszkanka Skórzewa w Wielkopolsce zwróciła się za to do rodziców, by uważali na coś innego. Jej dzieci w czekoladowych cukierkach z orzechami znalazły robaki.
− Wczoraj dotarły do nas słodkości w Skórzewie, obie czekoladki Michaszki mają robaki. Proszę sprawdzić słodycze swoich dzieci!
- napisała uczestniczka lokalnej grupy dla mieszkańców.
Oczywiście cukierki z robakami nie musiały zostać rozdane celowo. W czekoladowych cukierkach z orzechami, rzadko, jednak zdarza się, że znajdują się larwy moli spożywczych. Choć nie wyglądają najapetyczniej, nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, nie przenoszą chorób.
Ci, którzy zbierającym dzieciom cukierki sami chcieli zrobić psikusa, uciekali za to się do wyszukanych, wręcz zabawnych zabiegów. I tak maluchy w papierkach po cukierkach mogły znaleźć zawiniętą brukselkę lub inne, niekoniecznie uwielbiane przez najmłodszych warzywa. To zdecydowanie ten kierunek, który - jeśli już koniecznie nie chcemy dawać dzieciom cukierków - można obrać.