Tuż po tym, jak doszło do zdarzenia, na ulicę Sadową wjechały na sygnale: karetki pogotowia, wozy straży pożarnej i policja. Kobieta, która niechcący rozpyliła gaz, może mieć problemy.
Pogotowie zabrało 4 osoby, w tym 2-letnią dziewczynkę
Przekraczając drzwi sklepu nikt nie miał pojęcia, że za chwilę może wydarzyć się coś podobnego. W wyniku rozpylenia gazu najbardziej ucierpiały cztery osoby znajdujące się najbliżej 58-letniej kobiety.
Ratownicy medyczni nie mieli wątpliwości, że cała czwórka wymaga szpitalnej pomocy.
Wśród poszkodowanych u których wystąpił ból gardła i problemy z oddychaniem była 2-letnia dziewczynka.
Na szczęście 2-latka oraz dwie osoby w wieku 32 i 48 lat jeszcze tego samego dnia mogły opuścić szpital. Dalszej hospitalizacji wymagała 35-letnia kobieta, jednak i ona na drugi dzień mogła wrócić do domu.
W dniu zdarzenia strażacy jeszcze długo sprawdzali bezpieczeństwo zarówno sklepu, jak i powierzchni magazynowej. Obiekt został dokładnie wywietrzony.
Kobiecie, która rozpyliła gaz grozi więzienie
Ten groźny incydent miał miejsce 20 marca. 21 marca zamojscy policjanci zatrzymali 58-letnią mieszkankę gminy Zamość, która niechcący rozpyliła gaz. Funkcjonariusze zatrzymali również 25-letniego mężczyznę. Pojemnik z gazem został zabezpieczony jako materiał dowodowy.
Po złożeniu wyjaśnień, 58-latka mogła opuścić komisariat, ale z postawionymi jej zarzutami. Kobieta odpowie za to, że naruszyła "czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia" trwający nie dłużej niż 7 dni. Grozi jej za to grzywna, kara ograniczenia wolności lub nawet trwająca do 2 lat kara więzienia.
O przyszłości kobiety zadecyduje sąd.
Internauci komentujący całe zdarzenie przyznają, że trudno im wyobrazić sobie, jak to wszystko mogło się wydarzyć. Jedni są oburzeni, drudzy - żartują z 58-latki, która doprowadziła do zamieszania na taką skalę. Wśród nich są też tacy, którzy uważają, że kobieta powinna zapłacić bardzo wysoką grzywnę.
