12 lutego około południa w oknie życia przy Publicznym Przedszkolu Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP w Świdnicy przy ulicy Piekarskiej 2 znaleziono niemowlę. Wiek chłopca wstępnie oceniono na co najmniej 6 miesięcy.
Gdy rozległ się alarm, na miejsce natychmiast przybyła siostra dyżurująca Estera Radkiewicz. Tego dnia to właśnie ona opiekowała się oknem.
Chłopiec w świdnickim oknie życia
Alarm rozległ się o godzinie 12:20, co było dla dyżurującej siostry zaskoczeniem. O tej porze matce chcącej zostawić w oknie swoje dziecko trudniej jest zachować anonimowość. W większości przypadków okna życia są jednak usytuowane tak, by dyskrecja była zachowana.
− Było to dla nas zaskakujące, bo alarm zadzwonił w środku dnia. Dopiero wróciłam z miasta i miałam iść do dzieci, do przedszkola, kiedy usłyszałam dzwonek. Gdy zobaczyłam chłopca w oknie życia byłam bardzo zaskoczona. Taka sytuacja spotkała mnie pierwszy raz w życiu
- wspomina siostra Estera.
Jak przekazała, chłopiec był ubrany odpowiednio do pory roku i jak oceniła ma około 6 - 8 miesięcy. Leżał przykryty kocykiem, był czysty i zadbany.
− Przywitał mnie uśmiechem. Na początku był cichy, ale gdy wokół zaczęło robić się zamieszanie, stał się bardziej świadomy sytuacji. To już nie było maleństwo, ale dziecko, które rozpoznawało ludzi
- dodała siostra w rozmowie ze świdnickim „Gościem Niedzielnym”.
Zgodnie z procedurami od razu na miejsce wezwano policję oraz pogotowie ratunkowe. O odnalezieniu dziecka powiadomiono również dyrektora Caritas Diecezji Świdnickiej.
Polecany artykuł:
Stan chłopca został oceniony jako bardzo dobry, dziecko przewieziono do szpitala.
To trzecie dziecko, które znaleziono w świdnickim oknie życia od 2010 roku, bo to właśnie wtedy otwarto tamtejsze okno życia. Pierwsze dziecko znaleziono we wrześniu 2019 roku, drugie w styczniu 2024 roku.
Przy chłopcu znaleziono karteczkę
Uruchomiona została już procedura ustalania tożsamości dziecka. Jeśli nie przyniesie skutku, to sąd zdecyduje o imieniu i nazwisku dziecka. Wyda dla niego także akt urodzenia.
Przy chłopcu znaleziono jednak karteczkę, na której zostało zapisane jego imię. Bardzo możliwe, że zostanie to uwzględnione.
Siostry nie ujawniają imienia, które było zapisane na kartce, jednak zgodnie przyznają, że po raz pierwszy mają do czynienia z tego typu sytuacją.
− Wcześniej trafiały do nas noworodki, którym nadawano imię dopiero później. Ten chłopiec był większy
- dodała siostra zakonna.
Jak przekonuje, maluch od razu został otoczony opieką i modlitwą, podobnie jak jego mama. Choć siostry cieszą się, że dziecko jest bezpieczne, myślą także o mamie, która podjęła te bardzo trudną decyzję. Wierzą, że po tak dramatycznej sytuacji znajdzie w sobie siłę i otrzyma potrzebne wsparcie.
