"Noworodek czeka na dom". To ogłoszenie z Gdańska wyciska łzy, ale działa

2024-01-08 10:32

Brakuje rodzin zastępczych, dlatego gdański MOPR już od jakiegoś czasu prowadzi internetową kampanię społeczną. Ogłoszenia działają, dzieci na swoich nowych opiekunów czekają około 2 miesięcy.

Noworodek czeka na dom. To ogłoszenie z Gdańska wyciska łzy, ale działa

i

Autor: Getty Images "Noworodek czeka na dom". To ogłoszenie z Gdańska wyciska łzy, ale działa

W listopadzie ubiegłego roku Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku rozpoczął kampanię społeczną, której celem jest znalezienie rodziców zastępczych dzieciom, które z różnych powodów powinny trafić do innych domów. Wśród maluchów oczekujących na ciepły dom są także te, które mimo wyroków sądowych, które nakazują natychmiastowe zabranie dziecka z przemocowej rodziny, wciąż nie mogą liczyć na bezpieczny azyl, bo brakuje dla nich miejsc.

W samym Gdańsku problem z niewystarczającą liczbą rodzin zastępczych jest ogromny. W listopadzie aż 348 dzieci czekało na miejsce w rodzinie zastępczej. Kampania pod hasłem „Daj przyszłość – zostań rodziną zastępczą” realnie zmienia ich los. Dzięki ogłoszeniom zamieszczanym w internecie, opiekunów znajdują także kolejne noworodki. Wśród nich są zwłaszcza te porzucone przez swoich biologicznych rodziców.

Spis treści

  1. Niezwykła kampania gdańskiego MOPR-u
  2. Kto może zostać rodzicem zastępczym?
  3. Nie wszystkim podoba się forma ogłoszeń
Pierwszy miesiąc z noworodkiem

Niezwykła kampania gdańskiego MOPR-u

Ogłoszenie dotyczące poszukiwania rodziny zastępczej dla konkretnego dziecka, zamieszczone w internecie, to dość nietypowy sposób na dotarcie do osób, które zechcą stworzyć kochający, rodzinny dom dla malucha, który nie może liczyć na swoich biologicznych rodziców. Jednak okazuje się, że pomysł gdańskiego MOPR-u działa i pomaga konkretnym dzieciom.

Poniższy post to przykład, w jaki ogłasza się pilny apel o znalezienie rodziny zastępczej. Wiemy, że ten maluszek znalazł swój nowy dom jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Średnio raz w miesiącu pojawia się kolejne ogłoszenie. Maluszków, które zostały porzucone, niestety nie brakuje. Brakuje za to osób, które chcą i mogą tymczasowo zająć się takimi dziećmi.

"Zgłosiła się rodzina, która wcześniej nie miała z nami kontaktu. Dokonaliśmy oceny, czy kandydaci spełniają niezbędne warunki, aby zostać rodziną zastępczą, m.in. sprawdziliśmy warunki mieszkaniowe, psycholog wydał opinię o posiadaniu predyspozycji i motywacji do pełnienia funkcji rodziny zastępczej, standardowa procedura" − mówi Maciej Bylicki, zastępca dyrektora MOPR w Gdańsku w rozmowie z ZawszePomorze.pl

Kolejne podobne ogłoszenie zostało zamieszczone jeszcze przed sylwestrem. Dotyczyło chłopca, który urodził się w szpitalu na gdańskiej Zaspie. I tutaj także już zgłosili się kandydaci na rodziców zastępczych. To osoby, które pełniły już funkcję rodziny zastępczej i doskonale wiedzą, z czym to się wiąże. Wiedzy o tym, jak wygląda proces zostawania rodzicem zastępczym wciąż jednak w społeczeństwie brakuje. Kampania prowadzona przez MOPR przybliża ten temat, dzięki czemu coraz więcej dzieci ma szansę trafić do ciepłego domu.

Czytaj też: Adopcja dziecka: kto może adopotować dziecko? Wszystko co warto wiedzieć o adopcji

Kto może zostać rodzicem zastępczym?

Rodzina zastępcza to nie to samo co rodzina adopcyjna. Wiele osób sądzi, że nie sprosta wymaganiom, nie spełni właściwych warunków finansowych czy lokalowych, przeraża ich także długość całego procesu. Tym, co cechuje funkcję rodziny zastępczej jest także jej tymczasowość. Dziecko trafia do takiej rodziny na pewien określony czas, np. z uwagi na nieuregulowaną sytuację prawną.

"Nie szukamy ideałów, wystarczy być dobrym kandydatem. Rodziny zastępcze są różne. Rodzicami zastępczymi mogą zostać osoby przebywające w Polsce, będące w związku małżeńskim, ale również single" - czytamy na facebookowym profilu kampanii "Daj Przyszłość - Piecza Zastępcza w Gdańsku".

Oczywiście wszyscy kandydaci, którzy nigdy wcześniej nie pełnili funkcji rodziny zastępczej, zostają wcześniej zapoznani z tym, co ich czeka, a po pozytywnej weryfikacji przechodzą także szkolenie. Zanim do ich domu trafi dziecko, sąd musi także wydać odpowiednie postanowienie.

Jednym z największych wyzwań okazuje się jednak fakt, że nieuniknione jest rozstanie z dzieckiem. Trzeba mieć świadomość tego, że piecza zastępcza jest z założenia tymczasowym pobytem dziecka.

"Podczas szkolenia przygotowującego przyszłych opiekunów do bycia rodziną zastępczą trenerzy uczą kandydatów, jak radzić sobie z rozstaniem z dzieckiem. W samym procesie opuszczania rodziny przez dzieci, rodzina otrzymuje wsparcie m.in. koordynatora. Może także skorzystać z profesjonalnej pomocy specjalistów" - czytamy na stronie kampanii Daj Przyszłość.

Czytaj też: "Nie reagowała na imię, niczego nie jadła". Wstrząsające historie z rodzin zastępczych

Nie wszystkim podoba się forma ogłoszeń

Choć w ogłoszeniach z reguły nie zamieszcza się danych osobowych dziecka ani jego zdjęcia (wyjątkiem jest historia 3-letniego Kuby, gdzie na publikację wizerunku chłopca w listopadzie ubiegłego roku zezwolił sąd), forma ogłoszeń nie wszystkim się podoba. Ich zwolenniczką nie jest np. Joanna Bartoszewska, dyrektorka Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego. Dlaczego? Bo ma ogromną wiedzę na temat samego procesu, a także motywacji, którą kierują się osoby chcące przysposobić dziecko.

"Dziecko to nie jest przedmiot" - wskazuje i dodaje, że na ogłoszenie zamieszczone w internecie odpowiadają często osoby, które nie przeszły żadnego szkolenia ani procesu, jaki przechodzą kandydaci na rodziców adopcyjnych. Mogą to być młode małżeństwa, które ewidentnie mają motywacje adopcyjne, po prostu chcą adoptować dziecko, a kiedy maluszek pojawia się w ich domu, szybko się w nim zakochują. Tymczasem nie zawsze są świadomi tego, że ich rola jako rodziny zastępczej jest inna, a maluch prędzej czy później będzie musiał ten tymczasowy dom opuścić.  W ten sposób forma poszukiwania wchodzi w kompetencje ośrodków adopcyjnych.

Nie sposób jednak nie zgodzić się z tym, że miejsc dla pozostawianych w szpitalach dzieci brakuje. Maluchy nie mają gdzie trafić, stąd właśnie pojawił się pomysł apeli w mediach społecznościowych. Wiceszef gdańskiego MOPR-u przypomina, że akcja daje już pierwsze efekty. Sama komunikacja i przyjmowanie zgłoszeń od potencjalnych kandydatów to także sposób na to, by działać przyszłościowo. Dzięki temu zwiększa się szansa na to, że sam proces znalezienia domu będzie krótszy, bo może powstać swoista baza rodzin gotowych na zapewnienie pieczy zastępczej.

Warto również wspomnieć o walorze edukacyjnym. Dzięki kampanii „Daj przyszłość – zostań rodziną zastępczą”, dofinansowanej ze środków UNICEF za pośrednictwem Fundacji Gdańskiej, coraz więcej osób w ogóle dowiaduje się o tym, kto może zostać rodzicem zastępczym.

Przypomnijmy, że wciąż dzieci czekających na dom jest więcej niż miejsc, do których mogą trafić. Te zostawione w szpitalu po urodzeniu zwykle spędzają około 2 miesiące na oddziale neonatologii. Bo choć są w pełni zdrowe i nie wymagają opieki szpitalnej, zwyczajnie nie mają dokąd trafić.

"Trzeba informować o dzieciach. Inaczej ludzie się nie dowiedzą. Średnio co miesiąc umieszczamy tego typu ogłoszenia o noworodkach. Dzieci czekają w szpitalach z reguły około dwóch miesięcy. Szukamy wszędzie. Dzieci przybywa w zatrważającym tempie" - dodaje Maciej Bylicki.

Źródło: ZawszePomorze.pl

Czytaj też: 5 prawd, które otwierają oczy rodzicom. "Pomagają lepiej zrozumieć dziecko"