Około 11.30 pracownicy siedleckiego Domu Dziecka Pod Kasztanami usłyszeli alarm. Rozbrzmiewa on dość często, ponieważ nie brakuje osób, które pozostawiają tam opakowania po chipsach lub inne śmieci... Mimo to pracownicy nigdy nie lekceważą sygnału, który może świadczyć, że ktoś w oknie życia pozostawił dziecko potrzebujące natychmiastowej pomocy.
Dwudniowy chłopiec w oknie życia
Maleństwo było ubrane stosownie do pogody. Ktoś zadbał, by dziecko nie zmarzło w listopadowy dzień. Przy chłopcu nie znaleziono żadnych niemowlęcych zabawek ani przedmiotów.
Jego bliscy nie zdecydowali się też na pozostawienie przy maleństwie kartki z imieniem czy listu. Po badaniach w szpitalu okazało się, że chłopiec jest zdrowy i silny.
Mama nie urodziła go w szpitalu
Według lekarzy, noworodek nie urodził się w szpitalu.
Na szpitalny oddział ratunkowy, zespół ratownictwa medycznego przetransportował małego pacjenta. Jest to noworodek, który trafił do naszego szpitala bez stanu zagrożenia życia w tym momencie, w celu zbadania i przeprowadzenia takiej obserwacji lekarskiej. W tym momencie nic dziecku nie zagraża
- powiedział na antenie RDC, doktor Mariusz Mioduski ze Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach.
Mama chłopca ma sześć tygodni, żeby zmienić decyzję. Może w tym celu zgłosić się do nas, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie lub sądu
- powiedziała dyrektor domu dziecka Pod Kasztanami, Katarzyna Graniszewska.
W ciągu 13 lat funkcjonowania siedleckiego Okna Życia im. Jana Pawła II, pozostawiono tam 4 dzieci.
Po raz pierwszy - w 2013 roku. Dwoje dzieci trafiło tu w 2022 roku - w styczniu i kwietniu. Dziewczynka, którą pozostawiono w oknie życia w kwietniu podobnie jak 2-dniowy chłopiec urodziła się poza szpitalem, na co wskazywał sposób odcięcia pępowiny...