W miniony weekend w mediach pojawiły się wstrząsające informacje o dwóch śmiertelnych w skutkach wypadkach z udziałem dzieci. Obydwa miały podobny przebieg, mimo że doszło do nich w dwóch różnych miejscach w kraju.
Chciał cofnąć samochodem. Potrącił niemowlę
W sobotę w miejscowości Boćki 44-letni mężczyzna chciał cofnąć autem na swojej posesji. Nie wiedział, że za samochodem znajduje się jego 10-miesięczny synek. Mężczyzna potrącił dziecko, którego niestety nie udało się uratować.
Ojciec dziecka był w szoku. Mężczyzna był trzeźwy, natychmiast zgłosił się po pomoc do Ochotniczej Straży Pożarnej. Strażacy wezwali śmigłowiec ratowniczy, ale lekarzom nie udało się uratować dziecka.
Ojciec dziecka został zatrzymany. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim, zatrzymany został również dziadek chłopca.
Podobny wypadek w powiecie kartuskim
Do podobnego wypadku w sobotę doszło także na przeciwległym krańcu Polski, w miejscowości Żukowo w powiecie kartuskim. Jeden z członków rodziny przestawiał pojazd na posesji i najprawdopodobniej nie zauważył dziecka. Chłopczyka nie udało się uratować.
W tej sprawie na razie nikt nie został zatrzymany. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nikomu nie postawiono zarzutów. W tej chwili wyjaśniane są okoliczności zdarzenia, ale wiadomo, że do wypadku doszło najprawdopodobniej z udziałem jednego z najbliższych członków rodziny malucha.
Bezpieczeństwo dziecka na podwórku
Około roczne dziecko jest już mobilne i często potrafi samodzielnie chodzić. W takiej sytuacji nie należy go spuszczać z oka, ponieważ wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. Jeśli musimy zająć się czymś pilnym w domu lub na posesji, rozwiązaniem może być włożenie dziecka do kojca, w którym będzie bezpieczne.
W sklepach znajdziemy wiele rodzajów kojców dla maluchów, niektóre można również rozłożyć w ogrodzie (np. te, które mają formę drewnianego okręgu). W takim kojcu maluch może mieć ulubione zabawki, piłeczki, klocki. Jest to bezpieczne rozwiązanie w sytuacji, w której musimy coś szybko zrobić, a w domu nie ma nikogo, kto mógłby wtedy potrzymać dziecko na rękach.