Portal tvn24.pl poinformował o zdarzeniu, które miało miejsce w Jaworze (województwo dolnośląskie) we wtorek 13 września około godziny 15:30.
Policja otrzymała zgłoszenie o 4-latku, który sam przebywa w jednym z marketów. Pracownik ochrony zaniepokoił się, że dziecko robi samo zakupy i wkłada rzeczy do wózka sklepowego.
Wszystko nagrał monitoring, który został udostępniony przez policję na Dolnym Śląsku.
Czytaj także: 1,5-roczne dziecko "uciekło" ze żłobka, odprowadziła je rowerzystka. Placówka z Białołęki się tłumaczy
Nie mógł doczekać się taty
Jak podaje portal tvn24.pl, chłopiec nie mógł się doczekać swojego taty, który miał tego dnia go odebrać z przedszkola. Postanowił więc, na własną rękę wyjść z placówki i udać się prosto do pobliskiego marketu.
Nikt nie zauważył chłopca, który ubrał się, założył buty i wyszedł.
4-latek poinformował później policjantów, że następnego dnia miał urodziny. Chciał się do nich dobrze przygotować, więc udał się do oddalonego o kilkaset metrów sklepu.
Dziecko spokojnie robiło zakupy
Jak możemy zaobserwować na monitoringu z marketu, który został udostępniony przez miejscową policję, chłopiec wcale się nie przejmował, że jest bez opieki.
Spokojnie jeździł alejkami ze sklepowym wózkiem i wkładał do niego zabawki, słodycze i artykuły urodzinowe.
Na nagraniu możemy zobaczyć, że w pewnym momencie do chłopca podszedł pracownik sklepu. Zaczął z nim rozmawiać i zapewne pytać, gdzie są jego rodzice. Chwilę później zjawił się również pracownik ochrony, który wcześniej widział dziecko na monitoringu.
Odstawili wózek z zakupami i zaprowadzili chłopca w miejsce, skąd została wezwana policja.
Patrol szybko przybył na miejsce
Po zgłoszeniu patrol dość szybko przybył na miejsce zdarzenia. Zjawił się również ojciec dziecka, który był w placówce odebrać syna, ale go tam nie zastał.
Policjanci wiedzieli już, z którego przedszkola wyszedł chłopiec, gdyż wcześniej otrzymali informację o zaginięciu dziecka od zaniepokojonych opiekunek.
Nie jest jeszcze znane, jak chłopiec mógł samodzielnie opuścić placówkę i nie zostać zauważonym przez przedszkolanki. Policja bada okoliczności zdarzenia.
Prowadzone jest w tej sprawie postępowanie w kierunku narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia.
Zgodnie z Kodeksem Karnym czyn ten jest zagrożony karą od trzech miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności.
To nie pierwsze tego typu zdarzenie
Jak jednak się okazuje, to nie pierwsze tego typu zdarzenie. Co jakiś czas możemy przeczytać, że dzieci w wieku przedszkolnym, a nawet 1,5 roczne dziecko opuściło placówkę, w której przebywało pod opieką profesjonalnej kadry.
Dlatego ważne jest, aby przy tak małych dzieciach dobrze funkcjonowała organizacja i zamykanie drzwi na klucz. Już bowiem 1,5 roczne dziecko potrafi niekiedy sięgnąć do klamki i korzystając z zamieszania lub dużej ilości dzieci, wymknąć się niezauważenie na drugą stronę.
Przeczytaj więcej: Dziecko wyszło samo z przedszkola! Jak sprawdzić placówkę, żeby zminimalizować ryzyko?