Tragiczny w skutkach pożar wybuchł 30 grudnia 2024 roku w mieszkaniu przy ul. Osmackiego w Rzeszowie. 3-letnia Rita i jej 91-letnia prababcia, pani Halina, prawdopodobnie miały drzemkę, gdy w mieszkaniu pojawił się ogień. Wiele wskazuje na to, że gdy kobieta się zbudziła, płomienie uniemożliwiały już wyjście z mieszkania na klatkę. Wtedy 91-latka zdecydowała się na bohaterski ruch.
Przekazała swoją małą prawnuczkę przez okno sąsiadowi. Mężczyzna wziął dziewczynkę i przekazała innym osobom, które znajdowały się dalej od płonącego budynku. Gdy wrócił po starszą kobietę, było już za późno. Panią Halinę znaleźli strażacy, którzy weszli do mieszkania w trakcie akcji gaśniczej.
Podczas akcji gaśniczej odnalezione zostało ciało starszej kobiety. Jak ustalono, w trakcie pożaru, w mieszkaniu przebywało dwie osoby - seniorka i kilkuletnie dziecko. Seniorka zdołała przez okno przekazać dziewczynkę znajdującej się na zewnątrz osobie. Dziewczynka trafiła do szpitala na badania. Na szczęście jej życiu nic nie zagraża
- poinformowała Magdalena Żuk, rzeczniczka prasowa policji w Rzeszowie.
Rzeszów: Zbiórka dla rodziny poszkodowanej w pożarze
W mieszkaniu, które spłonęło niemal doszczętnie, na stałe mieszkały cztery pokolenia kobiet: oprócz pani Haliny, mieszkały tu też babcia i mama małej Rity. Rodzina straciła cały dobytek oraz – co najmniej na kilka tygodni – dach nad głową. Co prawda mieszkanie było ubezpieczone, ale na wypłatę środków z ubezpieczenia i przeprowadzenie sprzątania i remontu potrzeba czasu.
Mama, babcia i mała Rita potrzebują też pomocy psychologa, który pomoże im uporać się z nagłą stratą i żałobą.
Nie ma psychologa w ubezpieczeniu, a zarówno Anna, Jadwiga, jak i mała Rita bardzo przeżywają całe to zdarzenie. Będą musiały skorzystać z pomocy specjalisty. Chcemy im zapewnić taką możliwość
- mówi pan Miłosz, partner Anny, mamy Rity, cytowany przez SE.pl.
Bliscy zorganizowali zrzutkę, która pozwoliłaby na pokrycie kosztów najbardziej pilnych potrzeb całej trójki.
„W domu zameldowanych było cztery osoby. Mieszkanie spłonęło doszczętnie i dobytek całej naszej rodziny razem z nim. Remont mieszkania potrwa kilka tygodni, potrzebne będą ubrania i rzeczy codziennego użytku, pomoc psychologa. Nie wszystko to obejmuje ubezpieczenie. Będziemy wdzięczni za pomoc” – czytamy w opisie zbiórki.
Rodzina podzieliła się też ostatnią wspólną fotografią Rity i jej prababci. Zdjęcie zrobiono w czasie Wigilii, na kilka dni przed tragedią.
- Anna, Rita, pani Jadwiga i Halina były ze sobą bardzo zżyte. Razem funkcjonowały i wspierały się nawzajem. Cztery pokolenia pod jednym dachem - mówi pan Miłosz.