Do sądów w pierwszych trzech kwartałach tego roku wpłynęło 62 tys. wniosków rozwodowych. W ubiegłym roku, w pierwszych trzech kwartałach liczba pozwów rozwodowych była o 1,5 proc. niższa...
Coraz mniej ślubów, coraz więcej pozwów rozwodowych
Oznacza to, że choć nieznacznie, to liczba osób, które nie chcą pozostawać w związku małżeńskim jest coraz większa. Jak zauważa Kamil Jury, prawnik i mediator, na łamach businessinsider.pl:
Te dane można interpretować jako sygnał utrzymującej się wysokiej skali rozwodów. Choć wzrost nie jest duży, to w zestawieniu z faktem, że spada liczba zawieranych małżeństw, może on wskazywać na istotne zmiany w strukturze społecznej.
Prawnik dodaje, że wzrost liczby samych pozwów rozwodowych nie musi oznaczać wzrostu liczby rozwodów. Wśród par, które złożyły wniosek mogą znaleźć się takie, które postanowią pozostać w związku małżeńskim.
Dlaczego coraz częściej chcemy się rozstać
Zdaniem Kamila Jury, za wzrost liczby rozwodów odpowiada... pandemia. I że to ona będzie jeszcze przez kilka lat zbierać swoje rozwodowe żniwa:
Problemy ujawnione w czasie lockdownów mogły zintensyfikować się w wyniku napięć finansowych, psychicznych i społecznych. To sprawia, że część obecnych rozwodów jest efektem problemów, które narastały przez kilka lat
Dane z sądów wskazują natomiast na takie przyczyny rozstań jak:
- problemy w komunikacji,
- różnice w systemie wartości,
- nadużycia czy zdarzenia typu zdrada
Według raportu, największe ryzyko rozwodu dotyczy młodych małżeństw. Młodzi ludzie, podjąwszy szybką decyzję o ślubie - gdy tylko nie potrafią pokonać problemów małżeńskich, równie szybko decydują się na rozwód. Pary z dłuższym stażem za powód rozstania wskazują narastające przez wiele lat różnice między małżonkami oraz problemy ze zdrowiem.
Na złożenie wniosku rozwodowego częściej decydują się kobiety niż mężczyźni. Pozwy o rozwód trafiają częściej do sądów w dużych miastach, rzadziej w mniejszych miejscowościach.