Sąsiedzi interweniowali, dziecko zabrano do szpitala. Rodzice opiekowali się nim „pod wpływem”

2024-11-28 12:37

Rodzice byli pod wpływem substancji odurzających i opiekowali się półtoramiesięcznym niemowlęciem. Maluch trafił do szpitala, jego opiekunowie - do aresztu. Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi im do pięciu lat więzienia.

Dziecko w łóżeczku

i

Autor: Getty Images Rodzice opiekowali się niemowlęciem, byli pod wpływem substancji odurzających. (zdjęcie ilustracyjne)

Lubelscy policjanci poinformowali o interwencji, do której doszło w jednym z bloków w dzielnicy Czechów. Na numer alarmowy zadzwonili sąsiedzi, którzy zauważyli dym wydobywający się z jednego z mieszkań. Winowajcą okazał się wyrzucony do kosza niedopałek papierosa. W mieszkaniu panował bałagan, w trakcie przeszukania policjanci znaleźli narkotyki.

Pod wpływem substancji odurzających była mieszkająca w lokalu para. Rodzice, pod których opieką było półtoramiesięczne dziecko.

Rodzice odpowiedzą za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo

Policjanci zabezpieczyli blisko 200 gramów narkotyków, część z nich była już poporcjowana. Niemowlę - z uwagi na zadymienie mieszkania - zostało zabrane do szpitala. A jego rodzice, 20-letnia Polka i 18-letni Ukrainiec, trafili do policyjnej celi.

Jak czytamy w komunikacie policji, o sprawie został powiadomiony sąd rodzinny. Rodzice niemowlęcia zostali doprowadzeni do prokuratury, usłyszą m.in. zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.

Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi do 5 lat więzienia. Posiadanie znacznych ilości narkotyków zagrożone jest karą do 10 lat więzienia

- informuje KWP w Lublinie.

Sąsiedzie, reaguj, gdy podejrzewasz, że dziecku dzieje się krzywda

Tym razem sąsiadów zaalarmował dym, ale przy okazji warto przypomnieć, że zawsze warto reagować. Być może płacz dziecka jest związany z kolkami czy z nauką samodzielnego zasypiania. Czasem boimy się zapukać, sprawdzić, czy wszystko jest w porządku - nie wiemy, jakiej reakcji się spodziewać, czy przypadkiem interwencja źle się dla nas nie skończy.

Pamiętajmy jednak, że za ścianą jest bezbronne dziecko. Być może to tylko „zwyczajny” płacz malucha, a może ta nasza „wścibskość” uratuje młodemu człowiekowi życie. W przypadku 8-letniego Kamilka nikt nie zareagował. Niestety, takich, cierpiących w samotności maluchów nie brakuje.

Zwracaj odgłosy za ścianą, pamiętaj, że krzywdzone dziecko nie zawsze ma wyraźne ślady na ciele. Reaguj, zanim będzie za późno.

Mądrości naszych rodziców - to prawda czy mit? [QUIZ]

Pytanie 1 z 10
"Nie siedź blisko telewizora, bo popsujesz wzrok"