Natalka ma poważną wadę, zespół niedorozwoju lewej komory serca. Swoją waleczność pokazała już po porodzie - dziewczynka urodziła się w lepszym stanie, niż zakładali lekarze. Nie ominęła jej jednak operacja ratująca życie, przeżyła dzięki podłączeniu sztucznego płuco-serca i staraniom lekarzy. Do domu wyszła po dwóch miesiącach.
Przed wyjściem ze szpitala lekarze powiedzieli nam, że nasza córeczka jest cały czas w bezpośrednim zagrożeniu życia i musimy bardzo dokładnie ją obserwować oraz mierzyć saturację, która wynosi u Natalki 80-85. Byliśmy załamani tym, że córeczka będzie żyła z jednokomorowym serduszkiem, bo wiemy, że jest to tylko tymczasowe rozwiązanie. Natalkę w przyszłości czeka leczenie paliatywne, a w końcu i tak konieczny będzie przeszczep, by mogła żyć
- czytamy w opisie zbiórki.
Rodzicom udało się znaleźć rozwiązanie, operację serca w Genewie. Tamtejsi lekarze dają szansę na rozwój lewej komory. Termin wyznaczono na grudzień, rodzice dostali niewiele czasu, aby uzbierać prawie dwa miliony złotych.
Nawet gdybyśmy sprzedali wszystko, to nie zdołamy zebrać takiej kwoty!
- pisali, prosząc o wsparcie.
Tata przemierza Polskę na rowerze
Aby nagłośnić zbiórkę na leczenie córeczki, tata Natalki ruszył w rowerową podróż przez Polskę. Środków na zbiórce było coraz więcej, jednak zielony pasek nie zbliżał się do miliona, a co dopiero dwóch. I stało się coś, czego rodzice się nie spodziewali.
Wydarzył się cud . Teraz już nie płaczę, ale ostatnie pół godziny płakałem. Ze szczęścia oczywiście, bo ciężko to opisać, co się wydarzyło. Już wiemy mniej więcej, co się wydarzyło, ponieważ prawdopodobnie jakaś rodzina przekazała nam środki, jeszcze nie znamy personaliów tych państwa, ani historii tych środków, ale wiemy, że została zbiórka zakończona
- mówił wzruszony pan Piotr w rozmowie z Telewizją Puławy.
Trudno sobie wyobrazić, co poczuli rodzice. W jednej chwili wiedzą, że na drodze do zdrowia i życia ich ukochanej córeczki stoją pieniądze, w kolejnej - z ich barków spada olbrzymi ciężar.
Mamy szansę dać dziecku normalne życie. Nie ma emocji, która by to wyraziła, nie ma słowa, które by to wyraziło, nie da się tego opisać. To jest cud
- podkreślał tata Natalki.
Jego rowerowy rajd zakończył się dwa dni temu.
Niespodziewane wsparcie zbiórki
Na zbiórce Natalki pojawiła się olbrzymia wpłata - przelew z Fundacji Siepomaga na kwotę, która pozwoliła osiągnąć cel zbiórki. Wynosił dokładnie 1 730 736 zł.
Rodzice Natalki w aktualizacji zbiórki napisali, że największym cudem, którego doświadczają jest ogromne zaangażowanie i bezinteresowna pomoc. To nie tylko wpłaty, ale i udostępnienia czy organizacja wydarzeń, które miałyby pomóc osiągnąć cel.
I na końcu nieoczekiwana, ogromna pomoc od rodziców małej Celinki
- czytamy w opisie.
Nie wiemy, jaka historia stoi za decyzją tych rodziców, ale dzięki niej Natalka dostała szansę na normalne życie. A jej rodzice nigdy nie zapomną tego wyjątkowego gestu.
Cudem są ludzie, którzy swoją wielkość okazują w sytuacjach bardzo trudnych. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zebrania pełnej kwoty. Dzięki Wam możemy chociaż na chwilę odetchnąć. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić naszej wdzięczności
- podkreślili w aktualizacji zbiórki.
Natalkę wciąż można wesprzeć, operacja jest pierwszym etapem walki o zdrowie dziewczynki.