Kiedy 50-letnia Kongijka trafiła do szpitala z silnymi bólami brzucha, lekarze szybko odkryli przyczynę jej dolegliwości. W ciele kobiety znajdowało się kamienne dziecko. Lekarze oszacowali, że był to dawno obumarły płód, który w chwili obumarcia miał około 28 tygodni. Mimo cierpienia, kobieta miała dylemat, czy go usunąć.
Przeczytaj: „Nigdy później aż tyle nie płakałam” – 6 trudnych historii poronień naszych czytelniczek
Dowiedz sie: Wczesne poronienie samoistne zdarza się częściej niż myślisz. Jak go uniknąć?
Jak doszło do powstania kamiennego dziecka?
W wywiadzie lekarskim na jaw wyszło, że kobieta musiała nosić w swoim ciele dużych rozmiarów kamienny płód przez 9 lat. To właśnie wtedy straciła ciążę, będąc na terenie obozu dla uchodźców. Z relacji kobiety wynikało, że została ona oskarżona przez tamtejszych lekarzy o celowe zabicie dziecka. Od tamtego momentu Kongijka unikała medyków. Nie usunięto martwej ciąży, co w wyniku pewnych rzadkich reakcji organizmu nie skończyło się zakażeniem w ciele kobiety.
Jak to możliwe? Zdarza się, że ciało obce, jakim jest martwy płód, organizm próbuje zabezpieczyć, by nie generowało nawracającego stanu zapalnego i nie rozkładało się. Używa do tego soli wapnia, które sprawiają, że lithopedion staje się rodzajem kamiennej mumii. Zjawisko często występuje zwłaszcza w przypadku ciąż pozamacicznych. Na świecie odnotowano nawet sytuacje, w których kobiety nosiły w swoich ciałach kamienne dzieci przez kilkadziesiąt lat od obumarcia płodu.
Właśnie w ten sam sposób doszło do tego, że kobieta żyła z utraconą na początku 3. trymestru ciążą przez 9 lat.
Przez traumę, nie zgodziła się na operację
Gdy jednak kamienny płód zaczął wyjątkowo źle wpływać na samopoczucie kobiety, zgodziła się na wizytę w szpitalu, mimo awersji do lekarzy. Nie zważając na silny ucisk na jelita i przekonywania ze strony lekarzy, że płód trzeba czym prędzej usunąć, kobieta zwlekała z operacją. Mówiła, że nie jest jeszcze gotowa i nie chce pozbywać się dziecka ze swojego ciała.
Ze względu na lokalne wierzenia, kobieta była ponoć przekonana, że jej ból i posiadanie kamiennego dziecka to wynik czarów, jakie rzucono na nią podczas pobytu w Tanzanii. Niestety, nie zdążyła zdecydować się na operację. Płód blokował jelita do tego stopnia, że substancje odżywcze nie były odpowiednio wchłaniane, a 50-latka zmarła z niedożywienia.
Zdaniem lekarzy, którzy zajmowali się jej przypadkiem, głównym winowajcą jej śmierci była trauma przeżyta w wyniku śmierci dziecka i dodatkowego obwiniania jej za stratę ciąży.