Szokujące wieści o śmiertelnym wypadku w przedszkolu. Nikt nie zauważył, że Mareczek zniknął

2023-09-30 10:17

Są nowe ustalenia w sprawie tragicznej śmierci 4-letniego Mareczka, do której doszło w czwartek, koło godziny 15.00 podczas pobytu chłopca w przedszkolu. Z ustaleń mediów wynika, że śledczy dochodzą do kolejnych, szokujących informacji dotyczących wypadku.

Nowe ustalenia o śmiertelnym wypadku 4-latka w przedszkolu.

i

Autor: Screenshot, SE.pl Nowe ustalenia o śmiertelnym wypadku 4-latka w przedszkolu.

Gdy wczoraj pisaliśmy o dramatycznej akcji ratunkowej straży pożarnej usiłującej uratować tonącego w zbiorniku wodnym 4-latka, nie było jeszcze wiadome, że działania strażaków, być może w ogóle nie miały szans na powodzenie. 

Jak wynika z nieoficjalnych informacji mediów, nieobecność chłopca wśród bawiącej się na placu zabaw grupy, miano zauważyć dopiero po kilku, a nawet kilkunastu minutach. 

Zobacz: Mama położyła się z 3-latkiem na drzemkę. Nieprzytomne dziecko w sadzawce znalazł sąsiad

4 latek utonął w studni na placu zabaw w przedszkolu

Przeczytaj: „Trzymał głowę syna nad taflą wody”. Bohaterski ojciec utonął ratując 3-latka

Zniknięcie chłopca zauważono po czasie

O tym, że zniknięcie Mareczka zauważono dopiero po upływie jakiegoś czasu dowiedzieli się reporterzy RMF FM. To tylko część zaniedbań, które wypływają w toku śledztwa. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały.

Do tragicznej śmierci chłopczyka doszło w przedszkolu "Radosne nutki" w Zabierzowie. W czwartek, koło godziny 15.00 przedszkolanki zawiadomiły służby ratunkowe. 4-letni Mareczek wpadł do zbiornika wody, który wcześniej nazywano w mediach studnią. 

- Jest to jakiś zbiornik, który kiedyś służył na gromadzenie wody lub innej cieczy. Jest dość dużej średnicy, około 6 metrów. Na samym środku tego zbiornika jest nieduży właz w kształcie kwadratu ok 40x40 cm. Było od góry zabezpieczone takim a la kominem. Nie było to szczelnie przykryte. Były takie dwie ściany z boku betonowe na których był daszek, ale pod spodem było przejście pod tym, mogła mała drobna osoba przejść pod tym daszkiem. Ten zbiornik znajdował się na terenie, gdzie był zorganizowany plac zabaw dla dzieci - wyjaśniał dowódca akcji ratunkowej, młodszy brygadier Paweł Majda.

Zbiornik przykryty gnijącą płytą

Jak już na początku podawała PAP, studnia była źle zabezpieczona, przykryta gnijącą płytą paździerzową, która zwyczajnie załamała się pod ciężarem dziecka. 

Mimo natychmiastowego przybycia straży pożarnej, która niezwłocznie przystąpiła do wyławiania chłopca z głębokiego na 3 metry zbiornika, 4-letniego Mareczka nie udało się uratować. Jak podaje RMF FM, akcja mogła być z góry skazana na niepowodzenie, bo zniknięcie chłopca z grupy bawiących się dzieci miano zauważyć dopiero po kilku, a nawet kilkunastu minutach. Od chwili wypadku, do wyciągnięcia chłopca mogło minąć nawet pół godziny. To daje wniosek, że chłopiec najprawdopodobniej nie miał szans na przeżycie. Śmierć w wyniku utonięcia następuje bowiem w około 7 minut od zanurzenia.

Przedszkole "Radosne nutki" w Zabierzowie mieści sie na parterze bloku mieszkalnego, a do dyspozycji ma znajdujący się na przeciwko plac zabaw. Zbiornik do którego wpadł 4-latek miał przed laty służyć lokalnej społeczności. Zbierano w nim nieczystości z okolicznych bloków.

- Nikt nie powinien wpuszczać tu nikogo, a tym bardziej dzieci – powiedział dziennikarzom Polsat News pan Adam, mieszkający nieopodal.

Dowiedz się: Czy zachłyśnięcie wodą z wanienki grozi suchym utonięciem? Ratownik uspokaja i wyjaśnia ich mechanizm