Mowa o Oddziale Zakaźnym Dziecięcym lubelskiego szpitala przy ul. Biernackiego. Sprawę nagłośnił Dziennik Wschodni, do którego zgłosiła się po pomoc babcia 5-miesięcznego chłopczyka. Niemowlę trafiło do szpitala z wysoką gorączką i duszącym kaszlem, spowodowanymi, jak się okazało - zakażeniem Covid-19.
Dowiedz się: Pobyt z dzieckiem w szpitalu: jakie prawa ma rodzic?
Czytaj też: W domu coraz zimniej? Ta mama ostrzega przed pewnym sposobem: „wystarczyło 30 sekund i się zapalił”
Wnuk jest pod kroplówką. Córka żali mi się do słuchawki, że jest tak zimno, że nie da się dziecka przewinąć. Kaloryfery zimne. Kiedy poprosiła o włączenie ogrzewania, usłyszała od personelu, że administrator nie wyraził zgody - przytacza wypowiedź kobiety dziennikwschodni.pl
Dziennikarze lokalnej gazety potwierdzili, że na problem chłodu w szpitalu reczywiście skarżyło się wielu rodziców małych pacjentów. W odpowiedzi na wnioski rodziców, zostało ponoć nawet wysłane pismo w sprawie włączenia ogrzewania. Decyzja administratora miała być jednak odmowna.
Analizujemy to, bo w kontekście obecnego kryzysu muszą to być bardzo odpowiedzialne decyzje – przekonywał dziennikarzy wczoraj przed południem Tadeusz Duszyński, zastępca dyrektora ds. administracyjno-technicznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie.
Sprawdź też: Dziecko w szpitalu - jak wygląda pobyt na oddziale w czasie pandemii?
Jak tłumaczyli zarządcy placówki, szpital mieści się aktualnie w aż czterech lokalizacjach i nie wszędzie było zimno, bo niektóre części są lepiej docieplone. Po interwencji jednak włączono ogrzewanie na Oddziale Dziecięcym Chorób Zakaźnych szpitala w Lublinie.
Sytuacja nie jest łatwa, ale nie będziemy oszczędzać na pacjentach – skomentował dla gazety dyrektor, Tadeusz Duszyński.