Aferę dotyczącą tych przekąsek rozpoczęli sami pracownicy fabryki, w której są one produkowane. Temat opisuje dziennik New York Post. Pracownicy fabryki Smith's Snackfood Company w Adelajdzie w Australii zgłosili sprawę do związku zawodowego United Worker`s Union. Ich skarga dotyczy posypki używanej do przyprawiania chipsów Doritos i Cheetos.
Kichanie, kaszel, duszności, a oprócz tego podrażnienia oczu i skóry. Brzmi nieciekawie? Jak się okazuje, pracownicy, którzy zgłosili produkcję, jako szkodliwą dla własnego zdrowia rozpoczęli dyskusję na temat szkodliwości znanych przekąsek. W raporcie przesłanym do SafeWorkSA, cytowanym przez NY Post, czytamy:
„Pracownicy zgłosili istotne obawy dotyczące bezpieczeństwa w związku z niewłaściwym obchodzeniem się z substancjami silnie drażniącymi”.
PepsiCo, która jest właścicielem fabryki zdecydowanie zaprzecza, twierdząc, że zasady obowiązujące na produkcji chronią pracowników. Podczas pobytu na hali powinni oni nosić maseczki ochronne, a na produkcji instalowane są dodatkowe wentylatory wyciągowe.
Chipsy, o których mowa, to chrupki kukurydziane Flamin’ Hot Cheese Supreme, marki Doritos oraz chrupki Cheetos Flamin Hot. Jedne i drugie mają na swoich opakowaniach ikonkę płomienia, ostrzegającą o ostrości. Skoro jednak praca przy ich produkcji wywołuje u pracowników tak silne dolegliwości, to czy dzieci, które uwielbiają kukurydziane chrupki, powinny je jeść? Sprawa podlega dalszej kontroli.
Tymczasem my przypominamy, że chipsy i chrupki to jedne z najbardziej niezdrowych przekąsek. Zawierają puste kalorie - jedna paczka dostarcza ich tyle, co sycący obiad. Chipsy są też źródłem niezdrowych tłuszczów trans, a także nadmiernej ilości soli i niezdrowych, jak się okazuje, przypraw, które zawierają niekiedy ogromne ilości e-składników.
Źródło:
New York Post,
zdrowie.radiozet.pl