Sprawę opisał brytyjski "The Mirror". 22-latka była w związku ze schorowanym partnerem przez trzy lata. Mężczyzna chorował na białaczkę od 20 roku życia. Para mimo problemów zdrowotnych marzyła o wspólnym dziecku. W tym celu rozpoczęła procedury in-vitro. Przez pandemię, cały proces ich starań o dziecko spowolnił.
4 miesiące temu, partner kobiety - Myles zmarł na zapalenie płuc. Kochająca kobieta przyjęła nawet jego nazwisko. Postanowiła także rozpocząć starania o dziecko, które byłoby cząstką jej ukochanego. W tym celu chciała wykorzystać wcześniej zamrożoną spermę mężczyzny.
Przeczytaj: Zdjęcie ich wspólnej walki z rakiem wzruszyło cały świat - dziś są zdrowi
Spis treści
Zobacz też: 16 razy poroniła - miała proroczy sen, że jej dzieci żyją
Brak zgody na wykorzystanie spermy
W brytyjskim NHS (National Health Service) znajduje się obecnie 9 fiolek z nasieniem Mylesa. Jak się okazuje, Ellie nie może ich jednak wykorzystać. Wszystko przez to, że jej partner nie podpisał formalnej zgody na wykorzystanie jego nasienia. W związku z tym, kobieta nie może go użyć do zajścia w ciążę. Jest załamana, bo wcześniej obydwoje nie wiedzieli o takiej konieczności.
Nikt nam o tym nie powiedział, nie mieliśmy pojęcia. Gdybyśmy wiedzieli, z pewnością podpisałby zgodę.
Walka na drodze sądowej
Aby uzyskać prawo do spermy partnera, Ellie zamierza walczyć w sądzie. Prawnicy dają jej na wygraną jedynie 50 proc. szans. Mimo to, kobieta jest zdeterminowana i jak twierdzi, pragną tego też wszyscy bliscy Mylesa.
Wszyscy czujemy, że dziecko byłoby cząstką Mylesa, którą nadal mielibyśmy przy sobie. Dziecko byłoby kochane i uwielbiane.
Kwota, na jaką szacowany jest cały proces to 60 tys. funtów. To zdecydowanie przekracza możliwości finansowe 22-latki. Kobieta już założyła profil na portalu Go Fund Me. Teraz walczy o rozgłos, by jej marzenie o dziecku mogło się spełnić.
Przeczytaj: Babcia urodziła własnego wnuka - 54-latka zrobiła to dla córki