Weronika Marczuk straciła ciążę aż 9 razy. Jej tata prosił: "córeczko, nie idź więcej w to"

2023-04-28 10:46

Weronika Marczuk w jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o swojej drodze do macierzyństwa. Zanim została mamą, 9 razy poroniła. Nie zamierzała się jednak poddać. „Mimo że w sercu możesz płakać, to idziesz do przodu”.

Weronika Marczuk

i

Autor: Instagram/@weronika.olena Weronika Marczuk straciła ciążę aż 9 razy. Była żona Cezarego Pazury w szczerym wywiadzie

Weronika Marczuk jest prawniczką, aktorką i działaczką społeczną. Prywatnie bardzo długo starała się o dziecko. Została mamą dopiero w wieku 49 lat. Podczas tej drogi ogromnym obciążeniem psychicznym były dla niej kolejne poronienia. Straciła ciążę 9 razy, aby w końcu powitać na świecie swoją wyczekiwaną córeczkę.

W rozmowie z Kamilem Baleją w podcaście „Tato, no weź!”, była żona Cezarego Pazury powróciła wspomnieniami do tych ciężkich dni. Przyznała, która strata była dla niej najtrudniejsza.

Zobacz także: Te znane mamy przeżyły dramat. Gwiazdy, które straciły ciążę

Poradnik Zdrowie: Gadaj Zdrów, odc. 6 Poronienie

Nigdy nie straciła nadziei

Marczuk nie zamierzała się poddać. Założenie rodziny było czymś ogromnie ważnym. Wyznała, że cokolwiek by się stało, doprowadzi do tego, że tę rodzinę będzie miała. Przyznała, że brała pod uwagę wszystkie możliwości, także adopcję.

Aktorka nigdy nie straciła nadziei, że będzie mamą. – Jestem typową Ukrainką. Jak się zaprę, to mnie nic nie zatrzyma. Ja umrę, ale zrobię to, co mam zrobić. Ja wiedziałam, że co by się nie stało, to ja doprowadzę do tego — wyznała.

Podczas tych najtrudniejszych chwil nauczyła się nie obciążać innych tym, co ją spotkało.

Nauczyłam się nikogo nie obciążać tym, co nas spotyka. To też jest dojrzałość. To jest praca nad sobą, duchowa, mocna. Mimo że w sercu możesz płakać, to idziesz do przodu

— powiedziała w rozmowie.

Najtrudniejsza strata

Aktorka przyznała, że aż 9 razy straciła ciążę. Bez względu na etap, za każdym razem czuła, że traci dzieci. Najtrudniejszą stratą była jednak ciąża bliźniacza. Zabrakło kilku tygodni.

Ja tylko cierpiałam strasznie, że tracę dzieci. Traktowałam je jako dzieci, a nie jako część drogi. To było najtrudniejsze, kiedy chowaliśmy bliźniaki. Były w siódmym miesiącu, to już dzieci trzyma się w ręku i to było bardzo, bardzo straszne — przyznała.

Po tej najtrudniejszej stracie rozmawiała ze swoim tatą, który zawsze uczył ją, żeby się nie poddawać. Wcześniej już komentował jej starania o dziecko, ale tym razem nie mógł patrzeć, jak bardzo się męczy.

Marczuk zacytowała słowa swojego taty po pochowaniu bliźniąt: "Córeczko, tym razem ja ciebie poproszę. Nie idź więcej w to, ja nie mogę patrzeć na to, jak moja córka cierpi. Ja nie mogę patrzeć, jak ty się męczysz. Ja wolę ciebie mieć, niż już mieć wnuków".

Odpowiedziała mu, że wychował ją inaczej. Przyznał wtedy, że wie, że na jej głowie jest za dużo. Powiedział, że jak umrze, to „załatwi” miejsce, żeby miała dziecko.

On mi po roku umiera i ja po roku mam Anię. Nie trzeba tego tłumaczyć. Trzeba te fakty zauważyć. Wierzę w to, że jest coś ponad

— opowiedziała.

Dziś jej długo wyczekiwana Ania ma 3-latka, a ona sama przyznaje, że jest dobrą mamą.

Źródło: zloteprzeboje.pl

Czytaj także: Naukowcy wyliczyli najlepszy wiek na zajście w ciąże. Zależy od tego, ile dzieci chcecie mieć

Czy mówić otwarcie o tym, że bezskutecznie staracie się o dziecko?