Dwulatek zmarł wkrótce po powrocie z placu zabaw. Tata zauważył na jego ustach ślady błota

2022-08-04 11:55

Włoscy policjanci prowadzą dochodzenie w sprawie śmierci 2-letniego Nicolo, który po powrocie z placu zabaw źle się poczuł. Jego tata zawiózł go do pobliskiego szpitala, gdzie chłopiec zmarł po 2-godzinnej reanimacji, jeszcze tego samego dnia. Teraz funkcjonariusze sprawdzają różne hipotezy tego nagłego zgonu. Tata dziecka sądzi, że maluch mógł zjeść coś znalezionego na placu, co mu zaszkodziło.

Włochy: dwulatek zmarł po powrocie z placu zabaw. Tata zauważył na jego ustach ślady błota

i

Autor: Getty images Włochy: dwulatek zmarł po powrocie z placu zabaw. Tata zauważył na jego ustach ślady błota

Do tragedii doszło tydzień temu – w czwartek w miejscowości Longarone, w regionie Wenecja Euganejska. 2-letni Nicolo pod nieobecność mamy spędzał cały dzień ze swoim 41-letnim tatą. Część popołudnia tata i syn spędzili na pobliskim placu zabaw. Gdy jednak wrócili do domu na obiad, malec wyraźnie źle się poczuł. Dziecko przelewało się tacie przez ręce, więc ten czym prędzej zabrał synka do najbliższego szpitala w miejscowości Belluno.

Przeczytaj: Nigdy nie kładź malucha spać w ten sposób. Mama przeżyła chwile grozy, teraz przestrzega innych rodziców

Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice

Życia chłopca nie udało się uratować

Nieprzytomny trafił na oddział ratunkowy, gdzie medycy stwierdzili silną niewydolność oddechową i spowolnioną akcję serca. Niestety w pewnym momencie chłopiec przestał oddychać. Jak podaje portal Rail News lekarze przez dwie godziny reanimowali dziecko, ale nie udało się go uratować - stwierdzili zgon.

Prokuratorzy z Belluno wszczęli z automatu postępowanie w sprawie śmierci chłopca. Funkcjonariusze przesłuchują świadków, sprawdzają miejsca, w których ostatnich godzinach życia był mały Nicolo. Tata chłopca ma obecnie status podejrzanego w sprawie o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.

Co mogło być przyczyną zgonu?

Karabinierzy sprawdzają różne warianty. Jednym z nich jest połknięcie niebezpiecznej substancji na placu zabaw. Z relacji taty dziecka wynika bowiem, że w pewnej chwili zauważył on na ustach synka ślady błota. Zaczął wtedy podejrzewać, że chłopiec mógł połknąć coś niebezpiecznego.

Funkcjonariusze przeszukali plac zabaw pod tym kątem, ale nic niepokojącego nie znaleźli. W tej sytuacji prokurator podjął decyzję o przeszukaniu domu, w którym mieszkał chłopiec.

Dziennik „La Repubblica” podał, że w domu policjanci znaleźli niezabezpieczone dobrze przed dzieckiem pudełka z lekarstwami, które zawierały m.in. leki na cholesterol, które są niebezpieczne dla dzieci. Nie wiadomo jednak, czy te podejrzenia są w ogóle zasadne.

Aby sprawdzić przyczynę śmierci chłopca zlecono sekcję zwłok oraz badania toksykologiczne.

Niezależnie od ostatecznej przyczyny śmierci dziecka, przypominamy, że niezwykle istotne jest zwracanie uwagi na to, czym bawi się dziecko, a szczególnie, co wkłada do buzi. Piasek z piaskownicy, a tym bardziej ziemia na placu zabaw, mogą zawierać różne pasożyty i drobnoustroje, które mogą prowadzić do zatruć pokarmowych i innych dolegliwości. Leki z kolei bezwzględnie powinny być przechowywane poza zasięgiem malucha.

Przeczytaj także: Zagraniczne wakacje pod koniec ciąży to ryzyko. Tę parę spotkała niespodzianka, teraz muszą zastawić dom

Źródło: TVN24, Rai News, La Repubblica