Szkoła rodzenia wyłudzała pieniądze od przyszłych mam i od NFZ. "Zajęcia w ogóle się nie odbyły"

2022-12-23 10:21

Szkoła rodzenia z Wrocławia pobierała od przyszłych rodziców opłaty za zajęcia, które się nie odbywały. Ofiarą nieuczciwej placówki mogło paść nawet kilkadziesiąt ciężarnych. Co istotne, szkoła miała podpisany kontrakt z NFZ, więc za zajęcia dostawała także pieniądze od państwa. Sprawę ma zbadać prokuratura.

noworodek na oddziale poporodowym

i

Autor: Getty Images Większość mam nie odzyskało pieniędzy za zajęcia, które się nie odbyły.

Większość przyszłych rodziców, zwłaszcza tych, którzy oczekują na swoje pierwsze dziecko, decyduje się na udział w zajęciach w szkole rodzenia. Dowiadują się na nich nie tylko przydatnych rzeczy na temat samego porodu, ale i późniejszej opieki nad noworodkiem

Rodzice mają do wyboru szkoły przyszpitalne, w pełni bezpłatne, lub prywatne. Część prywatnych szkół jest też refundowana przez NFZ. Taka właśnie oszukała kilkadziesiąt Wrocławianek. 

Dowiedz się: Poród od A do Z: te pojęcia związane z porodem powinnaś znać

Oszukała nas szkoła rodzenia

Sprawdź: 19 genialnych porad dla niedoświadczonej mamy noworodka. Odtąd będzie ci łatwiej

Oszukane kobiety zgłosiły sprawę do redakcji Super Expressu. Jak relacjonują dziennikowi, sprawdzały szkołę, ale nic nie wskazywało, że może być podejrzana.

- Przedstawiona oferta była profesjonalna, a do tego szkoła miała niezłą renomę. Sporo jest opinii zadowolonych z usług mam – powiedziała dziennikarzom Monika Granzow z Wrocławia.

"Wpłaciliśmy tylko 200 zł, ale nie odpuścimy"

Po zapisie na zajęcia, szkoła miała wymagać opłaty. Zazwyczaj było to około 200 zł. Kobietom przekazywano, że pieniądze zostaną zwrócone, po tym, jak NFZ wypłaci refundację. Zwrot pieniędzy jednak nie nastąpił. Co więcej, zajęcia w ogóle się nie odbyły.

- Zajęcia nigdy się nie rozpoczęły, a pieniędzy nam nie oddano – opowiadają Agata i Bartosz Adamscy.

Szkoła całkowicie urwała kontakt z rodzącymi. Wiele osób w natłoku spraw przed narodzinami dziecka i z powodu niewielkiej kwoty, nie nagłaśniało problemu.

- Mimo, że wpłaciliśmy „tylko” 200 złotych, nie machnęliśmy ręką, jak zapewne zrobiło wiele innych osób. Chcemy odzyskać te pieniądze - mówią Adamscy. 

Oszustwo na dużą skalę?

Dziennikarze Super Expressu dotarli do informacji, że szkoła pobierała pieniądze dwukrotnie. Zarówno od rodzących, jak i od Narodowego Funduszu Zdrowia. Wysyłano  informacje, że zajęcia się odbywały, więc pieniądze były przelewane na konto placówki. Sprawą interesuje się prokuratura. Być może doszło do oszustwa na dużą skalę. 

Zobacz: Internetowa szkoła rodzenia: na czym polegają zajęcia w szkole rodzenia online?