Młoda matka z Cuxhaven w Niemczech wystawiła własne 10-miesięczne dziecko na portalu ogłoszeniowym. W opisie ogłoszenia napisała, że chłopiec jest „niegrzeczny” i odda go za darmo. Do ogłoszenia dołączyła nawet aktualne zdjęcie synka.
Chętny nabywca miał jedynie opłacić koszty przesyłki w wysokości 6,75 euro.
Ogłoszenie szybko zdobyło popularność i nie umknęło uwadze przeglądających serwis. Użytkownicy zaalarmowali policję.
Chcieli „oddać” dziecko, wystawili ogłoszenie
Jak wynikało z treści ogłoszenia, dziecko można było także „odebrać” osobiście, podano dokładny adres. Ku zdumieniu funkcjonariuszy, którzy wkrótce zapukali do drzwi matki dziecka, był on prawdziwy.
Matka opublikowała nie tylko pełny adres zamieszkania, lecz także fotografię dziecka, podała również jego imię i nazwisko. Choć finalnie ogłoszenie miało być żartem, zdumiewa nieroztropność rodziców, którzy nie mieli oporów przed tym, by te dane dobrowolnie zamieścić w sieci.
Sprawie przyjrzą się instytucje
W mieszkaniu, do którego drzwi zapukali funkcjonariusze obecna była 22-letnia matka dziecka, 20-letni ojciec i niemowlę, którego dotyczyło ogłoszenie.
Policjanci usłyszeli, że ogłoszenie było jedynie żartem, na miejscu nie stwierdzono, by chłopiec doświadczał przemocy czy zaniedbania ze strony opiekunów.
− To jeden z najgorszych i najbardziej makabrycznych żartów, jakich kiedykolwiek doświadczyłem
- przekazał Stephan Hertz, rzecznik tamtejszej policji w rozmowie z niemieckim „Bildem".
Matka natychmiast usunęła ogłoszenie, zapewniając, że dodała je wyłącznie dla zabawy i nigdy nie oddałaby własnego dziecka.
Ponieważ policjanci nie stwierdzili żadnego realnego zagrożenia, nie będą zajmować się sprawą ogłoszenia. Jednak rodzinie przyjrzy się Urząd ds. Młodzieży (Jugendamt).
Policjanci przypominają o ważnych zasadach
Warto pamiętać o tym, że podobne żarty mogą mieć konsekwencje, również karne. Policjanci wielokrotnie przypominają o tym, by w sieci nie publikować wizerunku dziecka i jego danych osobowych, ktoś może je wykorzystać w sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Chodzi nie tylko o zdjęcie czy dane osobowe dziecka, lecz także adres. Znając komplet danych można ułatwić ewentualne porwanie dziecka.
