Zapłakana kobieta biegła po torach. Przez 3 km goniła pociąg, w którym zostały jej dzieci

2022-11-02 10:48

29 października policjanci ze Skarżyska-Kamiennej otrzymali zgłoszenie o biegnącej po torach kobiecie. Była niezwykle roztrzęsiona i zapłakana, a kontakt z nią był utrudniony. Dopiero po paru minutach funkcjonariusze ustalili, co się stało. Natychmiast podjęli niezbędne działania.

Zapłakana kobieta biegła po torach

i

Autor: Marcin Smulczynski / SUPER EXPRESS Zapłakana kobieta biegła po torach

Niecodzienne zgłoszenie skarżyscy policjanci otrzymali w sobotę po godzinie 19. Kobieta biegła po torach w okolicy Lipowego Pola, płacząc i krzycząc.

O całej sprawie poinformowało radiokielce.pl. Okazało się, że jest to 36-letnia obywatelka Ukrainy, która goniąc pociąg, przebiegła trzy kilometry. Początkowo funkcjonariusze nie mogli ustalić, co tak naprawdę się stało, bo kobieta była cała roztrzęsiona.

Dopiero po paru minutach dowiedzieli się, że w pociągu, który goniła, została trójka jej dzieci.

Funkcjonariusze podjęli odpowiednie działanie, aby pomóc kobiecie.

Zobacz także: Podróż z dzieckiem pociągiem. O czym warto pamiętać?

Spis treści

  1. Wysiadła z pociągu tylko na chwilę
  2. Policja podjęła niezbędne działania
Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice

Wysiadła z pociągu tylko na chwilę

Jak poinformował portal, kobieta podróżowała pociągiem z Przemyśla do Warszawy. Chciała wspólnie z dziećmi odwiedzić koleżankę. Tylko na chwilę wysiadła na stacji Skarżysko Kościelne, ale niestety nie zdążyła już wrócić. Pociąg odjechał.

Okazało się, że zostawiła w nim trójkę swoich dzieci w wieku 5, 7 i 10 lat. Nie miała również przy sobie telefonu komórkowego ani dokumentów.

Zdenerwowana i zrozpaczona, nie wiedziała, co może zrobić. Zaczęła gonić pociąg, biegnąc za nim po torach.

Policja podjęła niezbędne działania

Policjanci odwieźli kobietę na dworzec w Skarżysku-Kamiennej.

Podkomisarz Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy skarżyskiej policji, poinformował, że dyżurni koordynowali dalsze działania. Szybko poinformowali o całym zdarzeniu Straż Ochrony Kolei w Skarżysku i w Radomiu.

– Udało się ustalić telefon do obsługi pociągu. Wiadomo było, że skład za 10 minut dojedzie do Radomia. Dyżurni kończący służbę i ich zmiennicy z nocnej zmiany wspólnie do końca kierowali akcją – powiedział.

Załoga pociągu zaopiekowała się dziećmi 36-latki. Umożliwiono również matce kontakt telefoniczny z dziećmi, aby mogła je uspokoić i z nimi porozmawiać.

Po dojechaniu do Radomia dzieci wraz z bagażem zostały przekazane funkcjonariuszom Straży Ochrony Kolei.

Matka dojechała do nich innym pociągiem. Z Radomia mogli już wspólnie kontynuować podróż do Warszawy.

Zobacz także: 2-latek bez kurtki i butów błąkał się po Chorzowie. Zajęła się nim obca kobieta, bo babcia była pod wypływem

Źródło: radiokielce.pl