Kościół stoi na straży przekonania, że współżycie przed ślubem jest zakazane i mimo liberalizacji wielu kwestii, to stanowisko na razie nie zostało zmienione. Ale co z mieszkaniem przed ślubem - w domyśle - zajmowaniem jednego pokoju lub łóżka, ale bez uprawiania seksu?
Popularny w mediach społecznościowych ksiądz Teodor Sawielewicz, twórca kanału @Teobańkologia, nie wierzy w taką opcję i wytyka grzech, jaki popełniają pary myślące w ten sposób.
Nie tylko nieczystość
Kościół katolicki jasno mówi - współżycie przed ślubem jest grzechem, a dokładnie złamaniem szóstego przykazania. Seks bez małżeństwa to nie tylko kwestia nieczystości - chodzi o to, że współżycie jest wyjątkową forma miłości zarezerwowaną wyłącznie dla małżonka. To wielki skarb, który powinno się zachować dla tego jedynego/tej jedynej. To, jak mówi papież Franciszek, kwestia szacunku dla ukochanej osoby i troska o to, by nie podporządkować jej własnym pragnieniom.
Tego samego zdania jest ks. Teodor Sawielewicz, który twierdzi, że to, ile można stracić w wyniku podjęcia decyzji o wcześniejszym współżyciu, nie jest warte korzyści, które niesie ze sobą wspólne mieszkanie, czyli np. poznanie tej drugiej osoby w codziennych sytuacjach. To jakby mieć diament i zamienić go na dwuzłotówkę, bo właśnie potrzebna jest mi do wózka w supermarkecie - wyjaśnia obrazowo kapłan.
Czytaj również: Ksiądz komentuje: ślub kościelny w ciąży? "To sedno życia i po to jesteśmy"
Ksiądz pokazał zachowanie uczniów na religii. "To jest idealny moment na spanie"
Pycha to jeden z grzechów głównych
A co z mieszkaniem przed ślubem bez seksu? Ksiądz Teodor słyszy o takich sytuacjach w konfesjonale i na tej podstawie stawia tezę, że to nie tylko niezmiernie trudne, ale i grzeszne! Dlaczego? Zdaniem kapłana grzechem nie tylko jest nieczystość, ale i wystawianie siebie na okazję do tego, żeby w ten sposób postępować. To zdaniem ks. Sawielewicza, kwestia pychy, czyli jednego z siedmiu grzechów głównych.
Stwarzanie okazji do grzechu, ale również myślenie o sobie, że jest się odporny na wszelkie pokusy, to według twórcy Teobańkologii "grzech, który polega na tym, że ja mówię sobie: dam radę, jestem na tyle silny, na tyle pobożny, na tyle ogarnięty, na tyle wstrzemięźliwy, wytrzymały, mężny i wiele innych cnót posiadam, dzięki którym wytrzymam. A ilu to pękło nawet nie mieszkając ze sobą wspólnie?" - pyta retorycznie ks. Sawielewicz i dodaje, że cielesność i seksualność człowieka jest tak cenna i piękna, a małżeństwo tak święte i wspaniałe, że nie warto zepsuć tego "próbowaniem się".