Okno życia we Wrocławiu jest zlokalizowane przy ul. Rydygiera 22-28, w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. To właśnie siostry boromeuszki pełnią przy nim stały dyżur i to jedna z nich usłyszała alarm w niedzielny poranek. Początkowo myślała, że w oknie pozostawiono jedynie torbę z rzeczami, okazało się, że jest w niej niemowlę.
Spis treści
Dziecko we wrocławskim oknie życia
Niemowlę przyniesiono do wrocławskiego okna w niedzielny poranek. Tego dnia dyżur wyjątkowo sprawowała siostra przełożona wspólnoty boromeuszek we Wrocławiu, która na co dzień ma inne obowiązki. Alarm usłyszała chwilę po godzinie ósmej.
- Nie ukrywam, że byłam zestresowana, bo to moje pierwsze dziecko w oknie życia. Dyżuruję bardzo sporadycznie - relacjonowała w rozmowie z "Gościem Niedzielnym". Dodała, ze na początku zobaczyła torbę, dopiero po chwili dostrzegła ruszającą się rączkę.
- S. Otylia przeszła dzisiaj chrzest bojowy, ale spisała się na medal - mówi, cytowana przez portal niedziela.pl, siostra Ewa Jędrzejak, boromeuszka, która przy wrocławskim oknie życia dyżuruje niemal 15 lat.
Niemowlę znalezione w oknie to półtoramiesięczna dziewczynka, była zadbana i spokojna. Jak relacjonują zakonnice, nie znaleziono przy niej dokumentów, jedynie list od matki. - Napisała, że dziewczynka urodziła się zdrowa i wszystko przebiegło pomyślnie - wskazuje s. Otylia.
Jak dodaje s. Ewa, nikt nie oddaje dziecka "ot tak", dla matki na pewno był to olbrzymi dramat.
Przeczytaj także: Adopcja dziecka: kto może adoptować dziecko? Wszystko co warto wiedzieć o adopcji
Dziewczynka otrzymała imię Łucja
Siostra Otylia nadała dziewczynce imię Łucja. Siostra Ewa wyjaśnia, że to tymczasowe imię, będą mogli je zmienić rodzice adopcyjni. - Ale w naszych modlitwach będziemy pamiętać o Łucji - podkreśla zakonnica. Dziewczynka trafiła na badania do szpitala.
- Miała ciemne włosy, ciemne oczy z obwódkami ciemnogranatowymi. Bardzo ładna. Ruszała spokojnie nóżkami i rączkami. Nie chciała smoczka, więc nie była do niego pewnie przyzwyczajona. Bogu dzięki, że wszystko z nią w porządku - zaznacza siostra Otylia, która niedzielny po ranek na pewno zapamięta na długo.
Czym jest okno życia?
Okno życia to miejsce, w którym matki mogą pozostawić swoje nowo narodzone dzieci, jednak zdarza się, że trafiają tam i starsze maluchy. Okna życia są prowadzone przez różne instytucje, w Polsce pierwsze otworzono w 2006 roku u sióstr nazaretanek w Krakowie, to wrocławskie zostało poświęcone w 2009 roku.
Dzieci znalezione w oknie życia, po badaniach, są kierowane do adopcji. Jednak nie jest to łatwa procedura, trudniejsza niż w sytuacji, gdy kobieta zrzeka się noworodka jeszcze w szpitalu. "Matki pozostawiające swe dziecko w oknie życia nie są poszukiwane, a maleństwo po badaniach w szpitalu kierowane jest do adopcji. Nie jest to jednak prosta procedura ze względu na jego anonimowość. Dlatego pragniemy w tym miejscu przypomnieć, że matki mają możliwość pozostawienia dziecka w szpitalu, zaraz po porodzie, co usprawnia procedury adopcyjne" - czytamy na stronie sióstr boromeuszek.
Łucja jest 22. dzieckiem znalezionym we wrocławskim oknie życia. Ostatni raz alarm rozległ się tam niewiele miesiąc temu - 30 stycznia znaleziono noworodka, z niepodwiązaną pępowiną. Chłopiec otrzymał imię Michał.
Przeczytaj także: 17 lat temu powstało pierwsze Okno Życia. Siostra zakonna wspomina list od jednej matki