Pani Ewelina razem z mężem podjechała pod jedną z białostockich klinik położniczych. Nie zdążyła jednak wejść do środka, ponieważ nagły poród jeszcze przyspieszył. Kobieta musiała położyć się na chodniku. Mąż rodzącej pobiegł po pomoc, ale było już za późno. Przy pomocy przypadkowych przechodniów pani Ewelina urodziła na ziemi zdrową dziewczynkę Antosię.
Nie dotarliśmy do drzwi...
Jak powiedziała pani Ewelina w rozmowie z reporterką białostockiego oddziału stacji TVN24, wszystko trwało sekundy. - Wysiedliśmy z mężem z samochodu i przeszliśmy tylko przez ulice. Zostało nam 100 metrów, ale już niestety tam nie dotarliśmy – mówiła uśmiechnięta pani Ewelina. - Główka malutkiej już wystawała, musiałam się położyć na ziemi.
Jak relacjonowała młoda mama, w niespodziewanym porodzie pomogła jej przypadkowa osoba, pani Sylwia oraz pan Grzegorz, pracownik białostockiej strefy płatnego parkowania, którzy widząc leżącą na ziemi kobietę, pomogli jej urodzić dziecko. Dwóch mężczyzn zdjęło kurtki, aby zasłonić rodzącą, ktoś inny trzymał ją za rękę.
- Byłem po drugiej stronie ulicy. Zauważyłem zza aut, że ktoś kogoś kładzie na chodniku. Na początku myślałem, że ktoś zemdlał. Okazało się, że na chodniku leży kobieta w ciąży, a obok niej zaczęli gromadzić się przechodnie - mówił cytowany przez TVN24.pl Grzegorz Masłowski, świadek zdarzenia.
Czytaj również: One też myślały, że nagłe porody dzieją się tylko w filmach. Niesamowite historie i zdjęcia
Poród w drodze do szpitala: co robić, gdy nie zdążysz na porodówkę?
To był książkowy poród
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, po kilku minutach świeżo upieczona mama i jej córeczka były już na oddziale, obie czują się dobrze. Za pośrednictwem telewizji pani Ewelina podziękowała nieznajomym, dzięki którym udało jej się wydać na świat dziecko w tak ekstremalnych warunkach.
Dr Maciej Lipski, ginekolog z Kliniki Arciszewscy, pod drzwiami której urodziła dziecko pani Ewelina, powiedział w TVN24, że to pierwszy taki przypadek w tej placówce, choć oczywiście porody uliczne co jakiś czas się zdarzają. Jego zdaniem kilka czynników sprzyjało szybkim narodzinom: dla pani Eweliny była to kolejna ciąża, a córeczka była nieduża. Lekarz podkreślił, że w tej sytuacji nieoceniona była pomoc przechodniów i szybka reakcja personelu kliniki.