Odmówili pomocy cierpiącemu 5-latkowi, bo "nie czuli się na siłach". Odesłali go 150 km dalej

2024-03-03 15:42

Rodzice mówią o skandalu. Pięcioletni chłopiec doznał poważnego urazu szczęki podczas zabawy z siostrą. Trafił do szpitala w Zielonej Górze, jednak tamtejsi lekarze mu nie pomogli. Zamiast tego odesłali go do placówki oddalonej o 150 km. Co więcej, zalecili, by rodzice sami przewieźli chłopca.

W szpitalu odmówiono pomocy cierpiącemu 5-latkowi. Dostał wsparcie 150 km dalej

i

Autor: Getty Images W szpitalu odmówiono pomocy cierpiącemu 5-latkowi. Dostał wsparcie 150 km dalej

Filip z Gubina (woj. lubuskie) podczas zabawy ze starszą siostrą doznał bolesnego urazu - wypadła mu żuchwa. Trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, gdzie nie znalazł się lekarz, gotowy, aby udzielić pięciolatkowi pomocy. Chłopca odesłano do innej placówki, gdzie zabieg określono jako "rutynowy".

Spis treści

  1. Pięciolatkowi wypadła żuchwa
  2. Lekarze nie pomagają
  3. Rodzice składają skargę
Pierwsza pomoc - jak udzielić pierwszej pomocy?

Pięciolatkowi wypadła żuchwa

Jak relacjonuje Polsat News, wypadek miał miejsce podczas zabawy - pięciolatek poślizgnął się i spadł ze schodów. W wyniku upadku chłopcu wypadła żuchwa. Wezwana karetka zawiozła go do szpitala w Zielonej Górze, jednak tam odmówiono mu pomocy.

Przeczytaj także: Tego nie rób swojemu dziecku nawet podczas zabawy. Możesz doprowadzić do urazu

Lekarze nie pomagają

Czterech lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego, bo to tam trafił Filip, nie podjęło się czynności nastawienia żuchwy, chociaż pięciolatek wyraźnie cierpiał - miał problemy z oddychaniem, dusił się i ślinił. Chłopca odesłano do innej placówki, rodzice mieli go tam zawieźć we własnym zakresie.

Po kłótni i kolejnych upływających minutach, karetka zawiozła cierpiącego malca do oddalonego o 150 km szpitala w Poznaniu. Tam lekarze "od ręki" nastawili mu żuchwę, zabieg uznano za rutynową czynność. Chłopiec trafił też na dokładniejsze badania do innej placówki, potwierdzono tam, że jego stan jest w porządku.

Przeczytaj także: Co zrobić, gdy niemowlę spadnie z łóżka lub gdy uderzy się w główkę? Kiedy do lekarza?

Rodzice składają skargę

Rodzice pięciolatka wnieśli skargę na lekarzy, o wyciągnięcie konsekwencji poprosili również konsultanta wojewódzkiego ds. medycyny ratunkowej. Wiadomo również, że w zielonogórskim szpitalu powołano komisję, która ma zająć się sprawą lekarzy.

Rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego stanęła w obronie lekarzy, podkreśliła, że nie chcieli zaszkodzić chłopcu. Wskazała, że byli w trakcie pilnych zabiegów operacyjnych, "nie czuli się też na siłach, ponieważ takie urazy u takich małych dzieci, choć wydają się urazami prostymi w obsłudze, to jednak nie każdy chirurg dziecięcy podejmie się tego" - słowa rzeczniczki relacjonuje Polsat News.

Przeczytaj także: Urazy głowy u dzieci: co robić, by ich uniknąć? [WYWIAD z neurologiem dziecięcym]