Opozda reaguje na wywiad Królikowskiego. "Minęły 2 lata, on wciąż tę matkę katuje"

2024-03-09 16:59

Joanna Opozda odniosła się do wywiadu, którego udzielił ojciec jej dziecka i jej były partner, Antek Królikowski. W instagramowej relacji słyszymy, że mężczyzna wciąż wraca do wydarzeń sprzed lat. - Dlaczego on wciąż mnie niszczy? - pyta aktorka.

Opozda reaguje na wywiad Królikowskiego. Minęły 2 lata, on wciąż tę matkę katuje

i

Autor: screen Instagram @asiaopozda

Joanna Opozda i Antoni Królikowski pobrali się w 2021 roku, niedługo później ogłosili, że ich rodzina się powiększy. Sielanka nie trwała długo - małżeństwo rozpadło się jeszcze przed porodem. Vincent, syn pary, obchodził niedawno drugie urodziny, a jego rodzice wciąż nie mogą dojść do porozumienia. Antek Królikowski udzielił ostatnio wywiadu, w którym stwierdził, że nie może dać się terroryzować byłej partnerce. Ta na gorąco odniosła się do jego słów.

Spis treści

  1. "Która kobieta nie popadłaby w depresję?"
  2. Smutna prawda
  3. "Rozwód z kobietą nie oznacza porzucenia dziecka"
Od czego zależą alimenty i opieka nad dzieckiem

"Która kobieta nie popadłaby w depresję?"

Joanna Opozda przypomniała, że nie udziela wywiadów dotyczących jej relacji z Antkiem Królikowskim, ani jego rodziną - to nie ona wychodzi z inicjatywą takich rozmów, odnosi się jednak do wypowiedzi na jej temat, ponieważ uważa, że dobrze jest dementować kłamstwa.

- Człowiek, który zdradził mnie w ciąży, mówi, że ja go terroryzuję.

Człowiek, który zupełnie nie interesuje się swoim dzieckiem, mówi, że ja go terroryzuję.

Człowiek, który nie płaci alimentów, mówi, że ja go terroryzuję.

Człowiek, który szantażuje mnie, grozi mi, mówi, że ja go terroryzuję.

Człowiek, który udziela ósmego albo dziewiątego wywiadu na mój temat w przeciągu tych dwóch lat, mówi, że to ja go terroryzuję.

Człowiek, który nagrywa na YouTubie różne wywody na mój temat, mówi, że to ja go terroryzuję

- wypunktowała. Aktorka podkreśliła, że jej były partner wciąż odnosi się do sytuacji sprzed dwóch lat, wciąż wyciągając rzeczy, które działy się w naprawdę trudnym momencie jej życia.

Była w zaawansowanej ciąży, tuż przed porodem, gdy dowiedziała się o tym, że partner ją zdradza. Docierały do niej kolejne wiadomości, a ona leżała, czekając, aż na świat przyjdzie ich synek (aktorka podkreśliła, że dziecko było zaplanowane i wyczekiwane, było owocem miłości - jak jej się wtedy wydawało). - Które kobieta w takiej sytuacji nie popadłaby w depresję? - pyta Opozda.

- Mimo że minęły dwa lata od tych wydarzeń, on wciąż tę matkę katuje, medialnie zaszczuwając jakimiś fałszywymi wywiadami, kłamstwami, tłumacząc swoje beznadziejne, nieodpowiedzialne, niepoczytalne zachowanie, tym, że ja w tamtym czasie nie miałam wsparcia, byłam zupełnie sama z dzieckiem, w depresji - podkreśla aktorka.

Przeczytaj także: Joanna Opozda godzi pracę z opieką nad 2-latkiem. "Jest bardzo atencyjny. Sprawdza mnie"

Smutna prawda

Joanna Opozda odniosła się również do zabiegania o kontakty z jej synkiem. Jak wskazała, chłopiec ma służyć do ocieplania wizerunku. Aktorka przyznała, że "pani Królikowska" nie widziała Vincenta ponad rok, nie walczy o kontakty, a na spotkania nie przychodzi. - Taka jest smutna prawda - skwitowała. Przypomniała również o niedawnym wyroku - aktor został skazany za prowadzenie samochodu pod wpływem środków odurzających. Opozda wskazała, że jechał wtedy do syna, a to nie była pierwsza taka sytuacja. Powiedziała, że Antek przychodził "nawalony i kompletnie naćpany". A podczas jednej z wizyt mogło dojść do niebezpiecznego wydarzenia, gdy śpiący na jego klatce piersiowej noworodek prawie spadł.

Opozda wskazuje, że nie ma zamiaru nikogo zmuszać do kochania, niech będzie szczęśliwy. Ale zastanawia się, dlaczego to ona ma ponosić konsekwencje jego działań? - Dlaczego on wciąż mnie niszczy, po dwóch latach? - pyta.

"Rozwód z kobietą nie oznacza porzucenia dziecka"

Antek Królikowski zaznaczył, że zdecydował się na udzielenie wywiadu, aby rozwiać wątpliwości związane z niealimentacją i brakiem zainteresowania synem. - Widywałem się z Vinim w obecności jego matki, ale w atmosferze jej ciągłych krzyków przy dziecku jest to niemożliwe i doprowadzało małego do płaczu - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem". W dalszej części wywiadu powiedział, że próbował spotykać się z synem w obecności innych osób z jego rodziny, ale nie byli oni wpuszczani do mieszkania. Przyznał również, że jego mama "od miesięcy walczy w sądzie o kontakty, sprawa jest w toku, nic się nie zmienia".

Aktor odniósł się do tematu alimentów, wskazał, że spłacił cały dług. - Zależy mi na tym, żeby mojemu dziecku niczego nie brakowało. Ale uważam, że Joanna mogłaby utrzymywać się sama - powiedział. Zaznaczył również, że małżeństwa rozpadają się z różnych przyczyn. - Rozwód z kobietą nie oznacza porzucenia dziecka, które nadal może być częścią rodziny ojca nawet, gdy nie jest nią jego matka. Przynajmniej ja to tak widzę - podkreślił w rozmowie z "SE".

Królikowski przyznał, że ani on, ani jego rodzina nie byli zaproszeni na urodziny Vincenta. - Nie znamy nawet adresu Viniego po jego przeprowadzce z matką. Wszystko jest utrzymywane w tajemnicy przed nami - powiedział aktor.

- Adres jest w aktach… - odparła na Instagramie Opozda. Wskazała, że chociaż nie chciała tego robić, musi założyć sprawę o zniesławienie, o naruszenie jej dóbr osobistych.

Źródło: Instagram, Super Express

Przeczytaj także: Kiedy i komu należą się alimenty na dziecko? Co zrobić, gdy rodzic nie chce płacić?