Śledztwo w sprawie 33-letniej Doroty, która zmarła w 5. miesiącu ciąży, przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach. Zarówno Dorota, jak i Izabela z Pszczyny, zmarły na sepsę po odejściu wód płodowych, podczas gdy lekarze czekali na samoistne poronienie.
W środę 14 czerwca w ponad sześćdziesięciu polskich miastach odbyły się protesty Strajku Kobiet pod hasłem „Ani jednej więcej”.
Podczas demonstracji w Nowym Targu matka zmarłej Doroty w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim opowiedziała, co usłyszała od lekarzy po śmierci córki.
Zobacz także: Magda Mołek brutalnie o śmierci ciężarnej Doroty. "Dlaczego umieramy pod waszą opieką?”
Śmierć Doroty z Nowego Targu: protesty w całej Polsce
Warszawa, Łomża, Olsztyn, Zamość, Wałbrzych, Zielona Góra, Nowy Targ - to tylko niektóre miasta, w których odbyły się protesty pod hasłem „Ani jednej więcej. Przestańcie nas zabijać”.
Ogólnopolski Strajk Kobiet poinformował na swojej stronie na Facebooku, że 14 czerwca to czas, aby wyjść na ulice, wyrazić gniew, smutek i niezgodę wobec śmierci Doroty z Nowego Targu. Podkreślono, że jest to kolejna Polka w ciąży, która zmarła w szpitalu, bo lekarze odmówili wykonania aborcji.
"Protestujemy przeciw torturom i śmierci kobiet na porodówkach, w szpitalach i gabinetach ginekologicznych, przeciw zmuszaniu kobiet do noszenia zagrażających i niechcianych ciąż, przeciw rodzeniu pod przymusem, przeciw zakazowi aborcji, zbrodniczym rządom PiS oraz cynizmowi i naruszaniu prawa przez lekarzy. Przeciw odbieraniu nam prawa do życia, zdrowia i wolności" – zapowiadał Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Podkreślano, że „wbrew wskazaniom medycznym, etyce zawodowej, ustawie – lekarze stosują całkowity zakaz aborcji”.
Matka Doroty pyta: „Dlaczego moja córka zmarła?"
Na demonstracji w Nowym Targu była matka zmarłej 33-letniej Doroty. Wyznała, co powiedzieli jej lekarze, gdy zjawiła się w szpitalu.
- Poleciałam rano, jak się dowiedziałam. Tam pytam się ordynatora: panie ordynatorze, dlaczego moja córka zmarła? Zdziwił się. Powiedział mi tak: "ja nie wiem" – powiedziała w rozmowie z Tygodnikiem.
Kobieta przyznała również, że nikt się do niej nie odezwał. Wszyscy tylko patrzyli i "chodzili bokiem". Dopytywała jeszcze swojego zięcia, czy to na pewno prawda, bo może lekarze się pomylili. Jednak potwierdził, że tam był, a jego zmarła żona jest przenoszona do kostnicy.
Matka zmarłej 33-latki powiedziała również, że nie otrzymała żadnej pomocy i wsparcia od personelu szpitalnego.
- Nikt, ani jedna osoba. Ani pielęgniarka, ani żaden lekarz, ani ordynator. Żadnego wsparcia, zero, żeby się zapytali cokolwiek – mówiła.
Kobieta powiedziała również, że nikt nie współczuł, nikt jej nie przytulił, nikt nie otoczył żadną opieką i troską.
Oświadczenie szpitala
Jak się okazuje, szpital w Nowym Targu umieścił wyrazy kondolencji na swoim profilu na Facebooku już po demonstracji. W oświadczeniu czytamy, że dyrekcja i pracownicy szpitala składają wyrazy współczucia rodzinie i bliskim ciężarnej pacjentki, która zmarła w ich szpitalu.
Zaznaczono, że pacjentka przez cały pobyt była otoczona opieką i troską ze strony pracowników.
„Zadbaliśmy o to, by zarówno ona, jak i rodzina, otrzymała wsparcie ze strony psychologa. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudna jest to sytuacja. Zależy nam na tym, żeby sprawę wyjaśnić, o czym mówimy od samego początku. Prosimy też, by nie ferować wyroków przed ostatecznym zbadaniem i wyjaśnieniem przyczyny tej tragedii” – czytamy.
Źródło:
- 24tp.pl
- rp.pl
Czytaj także: Dorota była w 5. miesiącu ciąży, zmarła w szpitalu. W końcu znamy przyczynę śmierci