Porwali ją, gdy miała 10 miesięcy. Dziewczynka z Ukrainy odnalazła się w domu rosyjskiego polityka

2023-11-24 14:22

Margarita miała zaledwie 10 miesięcy, gdy została porwana z domu dziecka w Chersoniu w Ukrainie. Gdy wydawało się, że wieści o niej na dobre przepadną w wojennej zawierusze, dziennikarze BBC ogłosili, że trafili na jej trop. Pod nowym nazwiskiem dziewczynka została adoptowana przez jednego z bliskich współpracowników Władimira Putina.

Porwali ją, gdy miała 10 miesięcy. Dziewczynka z Ukrainy odnalazła się w domu rosyjskiego polityka

i

Autor: Getty Images / BBC Porwali ją, gdy miała 10 miesięcy. Dziewczynka z Ukrainy odnalazła się w domu rosyjskiego polityka

Margarita była jednym z 48 najmłodszych dzieci, które zostały uprowadzone z Chersonia i około 20 tys. wszystkich ukraińskich dzieci, które uważa się za porwane przez Rosjan od początku wojny, czyli od lutego 2022 roku - wynika z szacunków ukraińskiego rządu.

Ponieważ masowe uprowadzenia dzieci są traktowane jako jedna ze zbrodni wojennych, w marcu tego roku Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) wydał nakaz aresztowania Władimira Putina, prezydenta Rosji, oraz i Marii Lwowej-Biełowej, rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka. To ich wskazuje się jako głównych odpowiedzialnych stojących za masowymi przesiedleniami dzieci.

Rosja tłumaczy jednak, że o żadnej zbrodni nie ma mowy, a dzieci "zostały ewakuowane" z Ukrainy po to, by zapewnić im bezpieczeństwo z dala od terenów objętych wojną. Tym zapewnieniom przeczy jednak brak jakichkolwiek informacji na temat miejsca przebywania dzieci oraz ich dalszych losów.

Niezapomniani. Wojna na Ukrainie

Porwana z Ukrainy dziewczynka odnaleziona

W trosce o losy ukraińskich dzieci, wspólne śledztwo wszczęli dziennikarze BBC oraz aktywiści organizacji pozarządowej The Reckoning Project, zajmującej się śledzeniem i opisywaniem zbrodni wojennych.

Wspólnymi siłami udało im się odnaleźć ślady jednego z porwanych z Chersonia dzieci - 10-miesięcznej Margarity. Dziennikarze natrafili na sfałszowany akt urodzenia dziewczynki (wówczas już 14-miesięcznej), w którym jako rodzice figurują 55-letnia Inna Warłamowa i 70-letni Siergiej Mironow. Okazało się, że rosyjska para nie tylko "adoptowała" uprowadzoną z Ukrainy dziewczynkę, lecz także sfałszowała jej imię nazwisko, a nawet miejsce urodzenia. Bez zmian pozostawiono jedynie datę narodzin Margarity.

Mironow: "Kolejna udawana histeria"

Sprawa jest tym bardziej kontrowersyjna, że Mironow jest bliskim współpracownikiem Władimira Putina. Polityk poproszony przez BBC o komentarz do ustaleń śledztwa, nie zabrał głosu, jednak na jednym z serwisów napisał: "Nie widzę sensu reagowania na kolejną udawaną histerię, rozpętaną przez ukraińskie służby specjalne i ich zachodnich kuratorów" - cytuje PolsatNews.pl.

"Mogę powiedzieć jedno: próbujecie na próżno. Kłamstwo może odnieść tymczasowy sukces. Ale ostatecznie prawda i tak zwycięży" - podkreślił.

Rosyjskie władze oficjalnie zaprzeczyły, by wiedziały cokolwiek o uprowadzeniu i nielegalnej adopcji Margarity. Wciąż trwają poszukiwania kolejnych ukraińskich dzieci.