Sandra Kubicka i Baron przygotowują się na moment, gdy ich synek wyjdzie ze szpitala. Aby tak się stało, maluch musi zjeść określoną liczbę posiłków. Leoś radzi sobie coraz lepiej i wielki dzień zbliża się wielkimi krokami. Zanim będą razem w domu, znana mama musi wrócić na oddział. Wszystko po to, aby nie zostać od razu rzuconą na głęboką wodę – teraz maluch jest pod stałą opieką, czuwają nad nim nie tylko ludzie, ale i sprzęty. W domu rodzice są zdani przede wszystkim na siebie.
– Jak matka widzi przez dwa tygodnie te wszystkie sprzęty podłączone do dziecka i później nagle zostaje odłączony, to gdzieś mam z tyłu głowy: czy on się nie krztusi, czy on dobrze oddycha, czy serce mu bije, więc jeszcze będę musiała się z tym przełamać na miejscu – tłumaczy Sandra Kubicka.
Powrót do szpitala nie wydaje się niczym fajnym, ale to tylko krótki etap na drodze to tego, aby rodzina była razem. W dodatku panujące tam warunki są dość komfortowe.
Sandra Kubicka urodziła w szpitalu na Madalińskiego
Wcześniej Sandra Kubicka nie zdradzała, z oczywistych powodów, który szpital wybrała na poród. Teraz już tego nie ukrywa. Leonard przyszedł na świat w warszawskim Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny, nazywanym często po prostu "szpitalem na Madalińskiego".
To placówka o wysokim stopniu referencyjności, posiadająca m.in.: Oddział Położnictwa o II poziomie referencyjności oraz Oddział Neonatologii o III poziomie referencyjności w zakresie opieki neonatologicznej (w Polsce wyróżniamy trzy stopnie referencyjności, trzeci poziom jest tym najwyższym).
Poziom referencyjności był jednym z czynników, które zadecydowały o tym, że znani rodzice zdecydowali się na poród właśnie w szpitalu na Madalińskiego.
Odpowiadam zbiorczo. @szpitalswietejrodziny to szpital publiczny. Wybraliśmy go ze względu na ich podejście do pacjentów i przede wszystkim wysoki stopień [referencyjności – przyp. red.]. Mają różne sale, są mniejsze i większe. My wybraliśmy taki pokój narodzin. Myśleliśmy, że Leoś będzie z nami, niestety wyszło inaczej. Natomiast miałam OION [Oddział Intensywnej Opieki Neonatologicznej] po drugiej stronie korytarza, więc robiłam spacerki
– opowiada Sandra Kubicka na story.
Na Instagramie możemy także podejrzeć, jak wygląda wspomniany pokój narodzin – trzeba przyznać, że to takie "małe mieszkanie". Szpitalny "room tour" zaczyna się od "pokoju Aleksandra", czyli pomieszczenia, w którym spał Baron. To nie tylko kanapa, ale i aneks kuchenny oraz oddzielna toaleta. Dalej jest "królestwo Sandry oraz Leosia" – to oczywiście łóżka, miejsce do pielęgnacji noworodka, łazienka.
Kilka kadrów możecie podejrzeć w galerii:
Sandra Kubicka to mama wcześniaka. Odległość do szpitala była kluczowa
Była modelka, wracając wspomnieniami do nocy, w której urodził się Leonard, wskazuje, że wybór szpitala miał olbrzymie znaczenie. – Anioł nad nami czuwał – zaznacza Sandra Kubicka.
Zdecydowali się na tę placówkę nie dlatego, że zakładali, że przyjście na świat ich synka będzie odbywało się w tak dramatycznych okolicznościach, ale ze względu na ciążę zagrożoną, wysoki stopień referencyjności oraz fakt, że to tam porody odbiera lekarka, która prowadziła ciążę influencerki. Znaleźli się w miejscu, w którym mały Leoś (ale i jego mama) miał (i wciąż ma) najlepszą opiekę.
Gdybym była w innym szpitalu, to i tak byśmy byli transportowani do tego, na ich oddział neonatologii i musielibyśmy być transportowani karetka. Natomiast w tej całej sytuacji bardzo istotny był czas, bo Leoś już miał moją krew w buzi, więc tak sobie myślę, że gdybyśmy wybrali inaczej, gdyby ta podroż do szpitala byłaby dłuższa, to rożnie to się mogłoby skończyć
– mówi Sandra Kubicka.
– Wiecie, nikt nie zakłada najgorszych scenariuszy w takich sytuacjach, a my jednak wybraliśmy szpital, który ma najlepsza opiekę pod tym względem i lepiej być nie mogło. Właśnie dlatego wszystko zakończyło się bardzo szczęśliwie i Leoś ma najlepsza opiekę – podkreśla znana mama.
– Jestem tak dumna i wdzięczna, ktokolwiek nad nami czuwał, że to tak się zakończyło i jeżeli będę mieć drugiego syna lub córkę to naprawdę tylko tam, już nigdzie indziej – kończy.
Wszystko wskazuje na to, że rodzina niedługo będzie w komplecie i będą mogli cieszyć się sobą w domowych warunkach. Chociaż i te szpitalne nie wyglądają najgorzej, wszystkie doskonale wiemy, że najlepiej to jednak "u siebie".
Przeczytaj także: Sandra Kubicka pokazuje ciało po porodzie. "Gigantyczna pielucha przypomina o połogu"