W gorące, letnie dni łatwo o beztroskę. Choć rodzice starają się mieć cały czas oczy dookoła głowy, pilnując swoich dzieci, to wielu zagrożeń nie jesteśmy w stanie przewidzieć. I tak, jak posiadając przydomowe baseny, każdy zwraca uwagę, by dzieci nie wpadły do nich i się nie utopiły, tak jesteśmy pewne, że większość z nas nie domyśliłaby się, że ten domowy gadżet może stanowić niebezpieczeństwo dla najmłodszych.
Chodzi o moskitierę, którą Justine Church, mama trójki dzieci zamówiła na portalu Amazon, by zamontować ją w drzwiach okiennych wychodzących na ogród jej domu... Jej 5-letni syn omal się przez nią nie udusił. Gdy upubliczniła swoją historię, wielu internautów podzieliło się podobnymi doświadczeniami z tymi konkretnymi gadżetami, które choć mogą kusić wyglądem, są znacznie bardziej niebezpieczne od tradycyjnych rozwiązań.
Dowiedz się: Jak rozpoznać, co ugryzło dziecko? Kleszcz, komar, a może pająk?
Dowiedz się: Kiedy ugryzienie komara może być niebezpieczne dla dziecka? Tak rozpoznasz uczulenie na komary
Tradycyjne moskitiery są bezpieczniejsze
Większość nowoczesnych moskitier montowanych w oknach i drzwiach balkonowych ma formę nakładki na framugi, zamontowanej na sztywnej, plastikowej ramie, która funkcjonuje, jak dodatkowe drzwiczki. Jak się jednak okazuje, portale sprzedażowe, funkcjonujące na całym świecie, dają nam dostęp do rozwiązań, które mogą się wydawać kuszące, ale wbrew pozorom, jak się okazuje typowe, utarte i sprawdzone metody, zwłaszcza przy dzieciach, są lepsze.
Tak było właśnie z moskitierą, którą zakupiła Justine. Przypominała ona typowe dla krajów śródziemnomorskich i tropikalnych kurtyny, które montuje się w drzwiach. Składające się z taśm i korali, mogą one wydawać się atrakcyjne wizualnie. Są też sporo tańsze od sztywnych nakładek na drzwi.
Przy dzieciach nie jest to jednak dobre rozwiązanie. Syn Justine zaczepił sie o część sznurków, a próbując się odplątać, tak niefortunie obkręcił się taśmami wokół szyi, że omal się nie udusił.
- Mogłabym już pochować Mylesa, gdyby nie szybka reakcja jego brata - wspomina kobieta w wywiadzie dla Daily Mail.
Historii podduszeń jest więcej
Mama trójki podkreśla, że ten produkt chroniący przed insektami, w gruncie rzeczy jest jest niebezpieczny i nie nadaje się zwłaszcza do domów, w których mieszkają dzieci.
- Gdyby na opakowaniu znajdowała się ulotka informująca pogrubionymi słowami o ryzyku uduszenia, nigdy nie umieściłabym jej w swoim domu. Zostawiłam recenzję, ale nie chcę zwrotu pieniędzy, chcę, tylko aby ludzie byli bardziej świadomi, ponieważ kupując taką zasłonę, nie myślisz o tym, że twoje dziecko może się udusić. Nie możemy pilnować dzieci przez cały czas, więc mamy blokady okien, bramę zamykaną na kłódkę, a sznurki żaluzji są podniesione. Mojemu synowi omal nie oderwało głowy - opowiadała kobieta w rozmowie z Daily Mail.
Dziennikarze portalu dotarli do innych historii, podobnych te tej, której doświadczył syn Justine.
"Musiałam ją zdjąć, ponieważ sznurek zaplątał się wokół szyi mojej 4-letniej córki i spowodował okropne obtarcie, z którego powstał spory strup" - napisała jedna z internautek.
"Sam się zaplątałem w te sznurki. Nie polecam, jeśli ma się dzieci!" - skomentował pewien mężczyzna.
Przeczytaj: "Te ślady powstały w ciągu 2-3 sekund". Ratowniczka ostrzega przed popularną zabawką