Warszawa, Poznań i inne miasta nie otworzą żłobków i przedszkoli. Znamy zasady reżimu sanitarnego

2020-04-30 11:01

Rafał Trzaskowski twierdzi, że dostał za mało czasu na przygotowanie żłobków i przedszkoli do funkcjonowania w nowej rzeczywistości epidemii. Prezydenci wielu miast skarżą się, że wytyczne są niejasne, dlatego zdecydował, że nie stołeczne placówki nie zostaną otwarte 6 maja.

Warszawa nie chce otworzyć żłobków i przedszkoli.

i

Autor: Getty images

Zaraz po konferencji prasowej, na której rząd ogłosił otwarcie żłobków i przedszkoli 6 maja, głos zabrał Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który twierdzi, że miasto, a przede wszystkim dyrekcje placówek nie są przygotowane na taki ruch.

Warszawa nie otworzy żłobków i przedszkoli

Prezydent wspomniał również, że wytyczne dotyczące zasad bezpieczeństwa w placówkach oświatowych w czasie epidemii są niejasne i niewystarczające.

"Jestem ostatnim, który chciałby odbierać rodzicom możliwość posłania dzieci do przedszkoli. Chciałbym też, aby nasza gospodarka wystartowała jak najszybciej. Ale tu chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo 73 tysięcy warszawskich dzieci, ich rodziców i opiekunów oraz 16 tysięcy pracowników przedszkoli, żłobków i ich rodzin! - napisał Trzaskowski na swoim profilu. - Dlatego Unia Metropolii Polskich, ale także ja osobiście wystosowaliśmy odpowiednie pismo do premiera, a także do ministrów zdrowia i edukacji.

Chcemy wiedzieć, jakie są dokładnie warunki sanitarne, które należy zapewnić dzieciom. Chcemy np. wiedzieć, ile dzieci i ilu opiekunów może przebywać jednocześnie w placówce. Chcemy wiedzieć, kto musi nosić maseczki. Chcemy wiedzieć, jak rząd wyobraża sobie dyscyplinę w zachowywaniu odpowiedniego dystansu między kilkuletnimi dziećmi. Chcemy wiedzieć, jak karmić maluchy, skoro według Sanepidu w parku nie można nawet unieść maseczki, żeby zjeść banana. Oczekujemy tu jasnych decyzji w formie rozporządzenia, a nie estetycznych grafik w internecie".

Decyzję o pozostawieniu placówek zamkniętych podjęły również inne miasta: Kraków, Katowice, Poznań, Gdańsk i Łódź.

Dyrekcje nie mają wytycznych

Podobnego zdania są opiekunki i pracownicy żłobków i przedszkoli. 

- Z wytycznych wynika, że przez cały dzień, zamiast zajmować się dziećmi, powinnyśmy tylko chodzić i  wszystko dezynfekować - mówi Hanna opiekunka jednego z warszawskich żłobków. - U mojej koleżanki w innej placówce pierwszego dnia po ogłoszeniu otwarcia zgłosiło się 26 rodziców. Te dzieci trzeba będzie rozdzielić na 3 grupy, czyli po 8-9 maluchów. To dużo, czy mało, bo ja nie wiem, a wytyczne tego nie mówią. 

W czasie konferencji zwołanej 30 kwietnia Trzaskowski zapowiedział, że jeśli pojawia się dokładniejsze wytyczne, samorządy zaczną przygotowywać placówki do otwarcia. Nie powiedział jednak, ile czasu dyrekcje na to będą potrzebować. Zdaniem prezydenta, prywatne placówki podejmują decyzje o wznowieniu działalności (bez dokładnych wytycznych) na własną odpowiedzialność. 

Ministerstwo zdrowia odpowiada na zarzuty

Na zarzuty o brak wytycznych odpowiedział minister Łukasz Szumowski, który oświadczył, że otwarcie żłobków jest spowodowane tym, że część grup zawodowych, np. personel medyczny, musi wrócić do pracy. Posyłanie do żłobka dzieci, które mają zapewnioną opiekę w domu, nie jest jednak obowiązkowe. Pierwszeństwo do opieki w żłobku będą miały dzieci, którym rodzice nie mogą zapewnić opieki w domu. 

Minister dodał, że pojawia się dokładne wytyczne stworzone przez sanepid, dotyczące np. tego, że w grupach ma być maksymalnie 12-14 dzieci, a placówki będą funkcjonować w reżimie sanitarnymi. 

Dodał również, że dzieci nie będą musiały nosić maseczek, podobnie jak opiekunowie, którzy jednak muszą stosować inne środki ostrożności. "Konieczne jest wietrzenie sal, dezynfekowanie powierzchni i wszystkich miejsc zabaw i zabawek dostępnych dla dzieci" - powiedział szef resortu zdrowia. Nie odniósł się jednak do pytania o to, jak zachowywać dystans między dziećmi. 

Minister Zdrowia o otwarciu żłobków i przedszkoli