Gdy się ma małe dziecko, trzeba mieć oczy i uszy dookoła głowy. Maluchom przychodzą do głowy przeróżne pomysły, na które my dorośli byśmy nie wpadli, a które często wiążą się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem dla dziecka. Na facebookowym profilu "Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja", by przestrzec wszystkich rodziców, opisano jedną z takich sytuacji.
Niemowlę zmarło po włożeniu kabla od ładowarki do buzi
„Chwila nieuwagi i o tragedię nietrudno (..). 9-miesięczny chłopczyk zmarł w wyniku porażenia prądem. Do całej sytuacji doszło, gdy ugryzł kabel do ładowania telefonu podłączony do przedłużacza z 3 gniazdami” – czytamy.
Do wypadku doszło w momencie, gdy ojciec niemowlęcia pracował na zewnątrz, a jego matka poszła do łazienki, zostawiając niemowlę tylko na chwilę samo w salonie. W tym czasie niemowlę przeczołgało się po podłodze i dotarło do kabla od ładowarki telefonu, który podłączony był do prądu i ugryzło jego koniec.
„Znaleziono go leżącego nieruchomo na podłodze, trzymającego kabel w dłoni” – czytamy dalej.
Niestety, jak informują ratownicy, dziecka nie udało się uratować.
Sekcja zwłok dała jasną odpowiedź
„Sekcja zwłok wykazała na jego ustach, języku i prawej dłoni oparzenia i rany wlotowe porażenia prądem. Badanie histopatologiczne próbek pobranych z ran dało wyniki zgodne z porażeniem elektrycznym i efektem termicznym” – czytamy w poście.
Jak podkreślają ratownicy, należy cały czas uczulać rodziców na temat wypadków domowych z udziałem małych dzieci. Myśli rodziców muszą zawsze wyprzedzać działania ich pociech. Opiekunowie muszą wykazać się dużą rozwagą i zdolnościami przewidywania.
Co należy dodatkowo podkreślić - rodzice często nie doceniają zdolności swoich dzieci, tymczasem pod naszą krótką nieobecność nieraczkujące niemowlę może akurat zrobić swoje pierwsze kroki na czworakach i stworzyć dla siebie niebezpieczną sytuację. Dużo wcześniej więc należy pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu swojego mieszkania.