O waloryzacji 500+ mówi się dużo i od dłuższego czasu. Politycy prześcigają się w pomysłach, ile w obecnej sytuacji ekonomicznej powinno wynosić świadczenie, by stanowiło realną pomoc dla rodziców. Dotychczas rząd wysyłał sprzeczne sygnały na temat możliwej waloryzacji 500+, do czasu aż głos zabrała ministra rodziny Marlena Maląg.
Spis treści
Będzie 800+ zamiast 500+?
Jak wyliczył Paweł Majtkowski z eToro, świadczenie 500+ jest dziś warte już tylko 342 zł w cenach z 2016 roku, czasu, gdy program startował. Przy obecnych kosztach energii, paliwa czy żywności, może ono być warte nawet mniej. W lutym odnotowaliśmy rekordową inflację, która zgodnie z danymi GUS, wynosiła 18,4 procent.
Aby dziś rodziny mogły otrzymywać pomoc finansową na tym samym poziomie, co w 2016 roku, świadczenie 500+ powinno wynosić przynajmniej 800 złotych.
- Waloryzacja 500 plus jest potrzebna i byłaby bardzo dobra. Musi jednak brać pod uwagę możliwości budżetowe państwa. Jeśli będzie to możliwe, to należy podnieść świadczenie do np. 800 zł — mówił w rozmowie z "Super Expressem" eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.
PiS zapowiada podniesienie 500 plus, wiemy o ile. "Chcemy to wprowadzić na wiosnę"
Tusk kusi "Babciowym". Kto dostanie 1500 zł?
Ekonomiści nie wierzą Ministerstwu Rodziny
Mimo różnych pomysłów polityków rząd nie potwierdził, że planuje nad podniesieniem wysokości świadczenia na dziecko. Niedawno głos w sprawie zabrała ministra rodziny Marlena Maląg, która stanowczo zaprzeczyła, jakoby rząd miał pracować nad takim rozwiązaniem. Nie wszyscy ekonomiści jednak wierzą tym słowom. Jak pisze Money.pl, eksperci z Credit Agricole zakładają, że przed wyborami rząd będzie chciał podnieść niektóre świadczenia, m.in. dla emerytów czy rodziców. Miałoby to dotyczyć również 500+.
Podejrzenia tę potwierdzają najnowsze informacje "Gazety Wyborczej", która powołując się na polityka PIS mówi, że "decyzja już zapadła".
Od kiedy 700+ zamiast 500+?
Informatorzy "Gazety Wyborczej" twierdzą, że 500+ ma wzrosnąć o 200 zł, czyli stać się 700+. Wszystko to ma być odpowiedzią PIS-u na plany Donalda Tuska, który obiecuje wprowadzenie "babciowego", czyli dodatku dla kobiet, w wysokości 1,5 tys. złotych, z którego Polki mogłyby opłacać żłobek czy przedszkole, aby móc wrócić do pracy.
Jak dowiedział się dziennik od jednego z polityków PiS, decyzja o podniesieniu 500+ na 700+ już zapadła. Zdaniem dziennikarzy, to jedna z zagrywek przedwyborczych, dlatego prawdopodobnie zmiany zostaną wprowadzone przed jesiennymi wyborami.