Informację o tej strasznej tragedii jako pierwsze podało radio RMF FM. Jak informuje rozgłośnia 38-letnia kobieta w środę rano zawiozła starsze dziecko do przedszkola. Następnie pojechała do pracy i tam zostawiła samochód. Zapomniała, że w środku wciąż jest jej drugie dziecko - 1,5-roczny synek.
Przeczytaj: 6-latka skarżyła się na ból nóg, zmarła w szpitalu. Prokuratura wyjaśnia, jak do tego doszło
Tragiczna pomyłka
O swojej tragicznej pomyłce dowiedziała się po godzinie 17, gdy odebrała starsze dziecko z przedszkola i udała się do żłobka po młodszego synka. Tam dowiedziała się od personelu, że tego dnia chłopiec nie został przywieziony do placówki.
Gdy wróciła do auta, znalazła synka na tylnym siedzeniu pasażera. Chłopiec przez cały dzień siedział w samochodzie kobiety. Interweniowały służby ratunkowe, ale mimo długiej reanimacji chłopca nie udało się uratować. Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia przyczyny tej ogromnej tragedii. Rodzina chłopca znajduje się pod opieką psychologa.
W rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie przekazała, że nie wypowiada się w tej sprawie, nie potwierdza także zgonu dziecka. Najprawdopodobniej informacje na ten temat zostaną podane w czwartek.
Policja apeluje
Funkcjonariusze policji cały czas apelują o to, by w okresie letnim pod żadnym pozorem nie zostawiać dzieci w samochodzie. Nawet gdy na zewnątrz nie ma upału, ale świeci słońce, w środku auta temperatura drastycznie wzrasta. Jak pozują badania wystarczy 15 minut w zamkniętym aucie, by temperatura ciała dziecka wzrosła do 37,5. Po godzinie jego temperatura wzrasta do 40 stopni, a to dla dziecka wystarczy, by stracić przytomność z gorąca i doznać udaru cieplnego.
Przeczytaj: Udar słoneczny u dziecka: jakie są objawy udaru, jak mu zapobiegać i jak leczyć?