Ciężarne Polki wykonują chętnie wszystkie badania i nie bronią się przed ich dużą liczbą i częstotliwością. Czasami nawet nalegają, aby wypisać im dodatkowe skierowanie na USG czy testy z krwi. Wiele osób ma przekonanie, że im więcej badań w ciąży, tym lepiej i bezpieczniej dla dziecka oraz mamy. Czy rzeczywiście? Czy nadmiar badań może zaszkodzić mamie lub dziecku?
Spis treści
- Ciąża to nie choroba
- Stres i poczucie zagrożenia
- Trudna interpretacja badań laboratoryjnych w ciąży
- Czy częste USG w ciąży może zaszkodzić?
- Badanie wewnętrzne na każdej wizycie?
- Samodzielne badanie tętna dziecka
Ciąża to nie choroba
Żyjemy w społeczeństwie, w którym podejście do ciąży i porodu jest mocno zmedykalizowane. Ciążę prowadzimy głównie u lekarza, jesteśmy przyzwyczajone do wykonywania dużej ilości badań. Taki model opieki prenatalnej wydaje się dawać nam poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie często sprawia, że ciąże traktujemy jako stan potencjalnie patologiczny.
Nasza kultura prenatalna skutkuje myśleniem „nawet jeśli w tej chwili moja ciąża jest fizjologiczna, w każdym momencie może przerodzić się w patologię”.
Stąd właśnie często wynika potrzeba wykonywania nadmiernej ilości badań, a także nierzadko negatywna ocena opieki położniczej w krajach takich, jak Wielka Brytania, kraje skandynawskie czy Holandia przez Polki mieszkające za granicą, gdzie stopień medykalizacji ciąży i liczba wykonywanych w jej czasie badań jest dużo niższa.
Tymczasem, Światowa Organizacja Zdrowia mówi, że „ciąża to nie choroba”. Ciąża to fizjologiczny stan organizmu kobiety. Stan odmienny, ale z natury zdrowy i nie wymagający nadmiernej kontroli.
Jak mówił doświadczony położnik prof. Romuald Dębski: „Zdrową, fizjologiczną ciążę trudno popsuć. O pacjentkę troszczy się sama natura – wystarczy jej po prostu nie przeszkadzać.”
Stres i poczucie zagrożenia
Nadmiar badań w ciąży może być dla przyszłych rodziców (na przekór celowi zwiększonej ilości testów diagnostycznych) stresem, a na poziomie podświadomości może powodować poczucie, że ciąża to nieustanne zagrożenie i sytuacja patologiczna, która wymaga bardzo ścisłej kontroli.
Oczywiście, w niektórych przypadkach intensywny nadzór i liczne badania bywają potrzebne (gdy ciąża jest powikłana poważnymi patologiami lub przyszła mama cierpi na poważne schorzenia ogólne).
Jeśli jednak ciężarna jest zdrową kobietą, a podstawowe badania (wykonywane zgodnie z kalendarzem badań w ciąży wynikającym ze standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej) nie wskazują na obecność patologii ciąży, wykonywanie większej ilości testów nie ma sensu.
Można nawet stwierdzić, cytując niektóre autorytety położnicze (tutaj znów prof. Romualda Dębskiego), że jest to nawet, „bardzo zła, szkodliwa praktyka”.
Czytaj: Obawy w ciąży - jakie jest ryzyko poronienia i innych powikłań?
Trudna interpretacja badań laboratoryjnych w ciąży
Jednym ze źródeł niepokoju ciężarnej związanej z wykonywaniem dużej ilości badań (szczególnie na własną rękę) jest ich utrudniona interpretacja.
W przypadku większości badań normy dla kobiet ciężarnych są nieco inne niż normy ogólne. Biorąc do ręki wynik z laboratorium otrzymujemy ogólny zakres referencyjny, w którym wyniki ciężarnej mają prawo się nie mieścić.
Nie wiedząc jakie są normy danego badania dla ciężarnych, można się niepotrzebnie zestresować. Co więcej, czasem nawet lekarze innych specjalizacji niż ginekolog-położnik, nie interpretują prawidłowo wyników badań ciężarnych.
Zobacz: Obowiązkowe badania w ciąży na NFZ
Klasycznym przykładem może tu być hemoglobina. Ogólny zakres normy dla kobiet to 12 – 15 g/dl. Jednak w okresie ciąży, szczególnie w II i III trymestrze, u kobiet ciężarnych występuje tzw. fizjologiczna niedokrwistość spowodowana znacznym rozcieńczeniem krwi (tzw. hemodylucja). Stąd też dolną granicą normy u ciężarnych jest 11 g/dl.
Ponadto, interpretując badania laboratoryjne patrzymy nie tylko na sam zakres referencyjny, lecz także na to, jak zmieniają się wyniki na przestrzeni czasowej i jakie samopoczucie ma kobieta. Inaczej spojrzymy na pełną energii ciężarną w II trymestrze z hemoglobiną 11 g/dl, która na początku ciąży miała wynik Hgb 12g/dl, a inaczej na kobietę z tym samym wynikiem, która zachodziła w ciąże z hemoglobiną 14 g/dl i zgłasza obecnie objawy anemii.
Czytaj: Morfologia krwi: najważniejsze badanie W CIĄŻY
Czy częste USG w ciąży może zaszkodzić?
W rekomendacjach Sekcji Ultrasonografii Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego czytamy: „W chwili obecnej nie istnieją badania, których wyniki sugerowałyby, że badanie ultrasonograficzne wpływa niekorzystnie na rozwój płodu.
Wykonując to badanie należy kierować się zasadą minimalnej ekspozycji i czasu badania pozwalającego na kompletne wykonanie procedury – zasada ALARA (As Low As Reasonably Achievable – tak długo, jak jest to niezbędne).”
Dlaczego zasada minimalnej ekspozycji, skoro badanie uznawane jest za bezpieczne? Emitowane przez głowicę USG ultradźwięki przechodzą przez powłoki brzuszne oraz ciało dziecka, a potem wracają z powrotem do głowicy. Ogólnie mówiąc, ultradźwięki są formą energii, która może wpływać na tkanki podwyższając ich temperaturę i wywierając efekt mechaniczny.
Efekt uzależniony jest jednak od dawki stosowanych ultradźwięków i czasu ekspozycji. Dotychczasowe badania wykazały, że dawki ultradźwięków wykorzystywane w prenatalnej diagnostyce USG nie powodują negatywnych efektów ubocznych ani dla płodu, ani dla matki.
Jeśli więc istnieje potrzebna częstego wykonywania USG w powikłanej ciąży, można to badanie wykonywać bez obaw. Nie jest jednak zalecane zbyt częste wykonywanie badania ultrasonograficznego w ciąży fizjologicznej, szczególnie jeśli jego jedynym celem jest „podglądnięcie sobie maluszka” czy zrobienie pamiątkowego zdjęcia.
Trzy badania zalecane w standardzie organizacyjnym opieki okołoporodowej są zupełnie wystarczające dla prawidłowego monitorowania rozwoju płodu.
Czytaj: Wszystko, co należy wiedzieć o USG ciąży
Badanie wewnętrzne na każdej wizycie?
Wbrew panującemu dość powszechnie w Polsce przyzwyczajeniu (zarówno wśród przyszłych mam, jak i wśród lekarzy ginekologów), w przebiegającej fizjologicznie ciąży nie ma konieczności wykonywania badania przez pochwę na każdej wizycie prenatalnej.
Częste badania nie poprawiają wyników położniczych, a wiążą się ze zwiększonym ryzykiem infekcji (nawet jeśli przeprowadzane są w jałowych rękawiczkach, powodują przenoszenie bakterii z przedsionka pochwy w kierunku szyjki macicy) i dyskomfortem.
Czytaj: Badanie ginekologiczne w ciąży: jak wygląda?
Samodzielne badanie tętna dziecka
Coraz popularniejsze wśród par oczekujących dziecka staje się kupowanie i samodzielne używanie detektorów tętna płodu. Ma być to sposób na samodzielne upewnienie się, że kondycja maluszka w brzuszku nie budzi zastrzeżeń. Dlaczego nie jest to dobry pomysł?
Po pierwsze, aby rzetelnie ocenić czy tętno płodu jest prawidłowe, potrzeba położniczej wiedzy i doświadczenia. O błąd nie trudno – można na przykład pomylić tętno płodu z przyspieszonym (co nie jest rzadkie w ciąży) tętnem matki.
Z drugiej strony, samodzielne używanie detektora może być źródłem stresu. Urządzenia dostępne cenowo dla przeciętnego człowieka tętno płodu wychwytują często bardzo punktowo, wyłącznie w okolicy grzbietu dziecka.
Niejednokrotnie trudno jest wysłuchać tętno dziecka, co potrafi mocno zestresować przyszłych rodziców. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli tętno dziecka pomylimy z prawidłowym tętnem mamy – możemy wówczas błędnie zdiagnozować bradykardię.
Czytaj: Tętno płodu: normy. Co oznacza niskie, a co wysokie tętno płodu?