Spis treści
- Zespół taśm owodniowych: co to za wada wrodzona?
- Zespół taśm owodniowych: co czeka rodziców Oliwiera?
Anna Pelon o tym, że jej synek urodził się bez rączek i nóżek, dowiedziała się od męża, równie zszokowanego jak ona. Kobieta została poddana cesarskiemu cięciu i taka wiadomość była ostatnią, jakiej oczekiwała. Nikt nie spodziewał się przecież, że ewentualna informacja o wystąpieniu jednej z wad wrodzonych płodu, zespołu taśm owodniowych, może pojawić się dopiero po narodzinach dziecka. Lekarze byli nie mniej zdziwieni niż rodzice Oliwiera.
>> Zespół pasm owodniowych powinien być widoczny podczas USG >>
- Musiałbym być jasnowidzem. Wiedząc, że tak to się rozwinie, zapewne bym te badania zlecił. Natomiast, jak widać, jasnowidzem nie jestem - odpowiada dziennikarzom telewizji TVN24 dr Paweł Jedynak na pytanie, dlaczego nie zlecił badań prenatalnych. To on prowadził ciążę pani Anny.
Według tego, co zaobserwował podczas wykonywania USG, płód rozwijał się prawidłowo. dlatego nie czuje się zobowiązany przepraszać rodziców Oliwiera za wynikłą sytuację. W trakcie ciąży pani Pelon poddawała się badaniu ultrasonograficznemu aż siedem razy. Wykonywało je sześciu różnych lekarzy. Czy to możliwe, że żaden z nich nie zauważył zespołu taśm owodniowych?
>> Wady wrodzone: czym jest agenezja nerki? >>
Zespół taśm owodniowych: co to za wada wrodzona?
Zespół taśm owodniowych powoduje zbyt wczesne pęknięcie worka owodniowego. Pasma pękniętej owodni uszkadzają zdrowe tkanki płodu. Obrażenia pojawiają się nie tylko na skutek mechanicznego działania pasm, ale również przez niedokrwienie i złe zrastanie się tkanek, które zostały uszkodzone. Przypadkowość działania odklejonych pasm sprawia, że w przypadku zespołu taśm owodniowych trudno mówić o dwóch identycznych przypadkach.
U Oliwiera taśmy "amputowały" rączki i nóżki. 17 lipca 2014 roku, cztery miesięce przed porodem, inny badający mamę Oliwiera lekarz zasugerował, że dziecko może mieć krótsze jedno udo. Jednak dwa tygodnie później dr Jedynak wykluczył jakiekolwiek nieprawidłowości. Dopiero po porodzie okazało się, że w tym przypadku lekarze nie zdiagnozowali zespołu taśm owodniowych. W całej tej sytuacji rodzice cieszą się, że nie doszło do owinięcia się taśm wokół szyi, co mogło skutkować nawet śmiercią płodu. Wystąpienie zespołu taśm owodniowych nierzadko powoduje również przepuklinę mózgową, przepukliny oponowo-rdzeniowe, skrzywienie kręgosłupa, ubytki ściany klatki piersiowej i brzucha, rozszczepy twarzy.
>>Czym jest i jak leczyć wrodzony rozszczep kręgosłupa?>>
Zespół taśm owodniowych: co czeka rodziców Oliwiera?
Trzymiesięczny Oliwier, poza brakiem rączek i nóżek, niczym nie różni się od swoich rówieśników. Pani Anna i Kacper Pelonowie postarają się zapewnić synkowi możliwie najszczęśliwsze dzieciństwo. Konsultują opiekę nad Oliwierem ze specjalistami, ale postanowili również walczyć o pociągnięcie do odpowiedzialności lekarzy za to, że w porę nie zdiagnozowali zespołu taśm owodniowych. Gdyby tak się stało, można by uniknąć "amputowania" kończyn.
Jak zauważa w rozmowie z TVN24 prof. Krzysztof Sadowski, konsultant wojewódzki ds. położnictwa, trudno sobie wyobrazić, że przy takiej liczbie badań, nikt nie zauważył nieprawidłowo rozwijającego się płodu. Twierdzi, że już w 18. tygodniu ciąży wiadomo prawie wszystko o jego zdrowiu, w tym także to, czy w danym przypadku nie ma się do czynienia z zespołem taśm owodniowych. Podobnego zdania jest pani Anna Pelon, która zauważa, że lekarze na podstawie USG potrafili prawidłowo określić płeć jej dziecka, a nie zauważyli braku kończyn. Dzięki osiągnięciom najnowszych technologii można nawet policzyć, ile paluszków ma rozwijający się płód, więc jak można przeoczyć taką wadę, jak zespół taśm owodniowych?
>>Porozmawiaj z mamami na naszym forum o tym, czy i dlaczego warto wykonywać badania prenatalne>>