Jest popularny nie tylko w Polsce. My jednak, podobnie jak nasi wschodni sąsiedzi, jemy buraki głównie dla smaku, nie doceniamy ich zdrowotnych zalet.
Ogólnie wiemy, że jako warzywa muszą mieć mnóstwo witamin. Ale akurat buraki mają dużo tylko kwasu foliowego, trochę witaminy C (więcej jej zawiera kwas buraczany, bo w trakcie fermentacji powstaje kwas askorbinowy) i jeszcze mniej witaminy B1. Jest w nich natomiast dużo pierwiastków mineralnych: żelaza, wapnia, magnezu, potasu. Składniki te rozpuszczają się w wodzie, więc lepiej nie gotować buraków, chyba że w zupie. Bardziej wartościowe będą, jeśli zostaną upieczone w skórce i obrane dopiero przed jedzeniem.
A jeśli ktoś chce w pełni skorzystać z ich bogactwa, niech pije sok. To wspaniały środek krwiotwórczy, dawno uznany przez medycynę naturalną.
Nad Morzem Śródziemnym od co najmniej 4000 lat znany był burak dziki. Składał się głównie z liści i zawiązków korzenia. Walory lecznicze liści cenili medycy starożytnego Babilonu. Za ich przykładem poszli Grecy i Rzymianie. Potomkowie tych ostatnich tak zasmakowali w tym warzywie, że zaczęli jeść nawet jego mizerne korzonki. Dlatego próbowali zwiększyć ich rozmiar. Udało się to dopiero włoskim ogrod-nikom w XVI wieku. Z czasem buraki stały się bardziej zróżnicowane. Dziś znamy ćwikłowe, pastewne i cukrowe, które zrobiły oszałamiającą karierę za czasów Napoleona, kiedy w Europie pozbawionej dostaw cukru z trzciny zaczęto szukać nowych metod jego pozyskiwania.
Zapobiega anemii, co więcej, wspomaga leczenie białaczki. Buraczane antocyjany (barwniki należące do polifenoli, czyli bardzo silnych przeciwutleniaczy) czterokrotnie zwiększają przyswajanie tlenu przez komórki. Wspomagają więc układ krwionośny. Mają silne działanie antynowotworowe - neutralizują wolne rodniki, chroniąc komórki i przed rakiem, i przed starzeniem się.
Barszczyk dobry na wszystko
Chorzy na cukrzycę nie powinni jeść buraków, ponieważ nawet w ich ćwikłowej odmianie jest aż 9,5 proc. cukru. Natomiast dla dzieci i młodzieży, a także kobiet w ciąży, szczególnie przecież narażonych na niedobory kwasu foliowego i anemię, potrawy z buraków są bardzo wskazane. Burak w każdej postaci wzmacnia odporność organizmu na choroby, zwłaszcza wirusowe. Jeśli więc dopadnie nas grypa czy też mononukleoza (choroba zakaźna, która objawami przypomina ostrą, ropną anginę, ale wywołuje również znaczne powiększenie śledziony i wątroby), pijmy sok z buraka. Może on złagodzić ich przebieg. Buraki przywracają równowagę w żołądku po zakwaszających go mięsiwach i słodyczach. Tradycyjne zestawienie tej jarzynki z potrawami z królika czy dziczyzny ma bardzo głębokie uzasadnienie.
Na przedwiośniu wiele osób dopada zespół przewlekłego zmęczenia: senność, znużenie, apatia. Sok z buraków, kwas, a nawet barszczyk czy buraczana sałatka szybko przywrócą chęć do życia i dobre samopoczucie. Panie w okresie menopauzy zawsze powinny pamiętać o burakach, które zmniejszają ryzyko zachorowania na osteoporozę. Podobnie jak soja, łagodzą dolegliwości przekwitania: dotleniają serce, wyrównują jego pracę, zmniejszają także ciśnienie krwi, łagodzą dokuczliwe uderzenia gorąca i nawracające migreny.
Od korzenia do liścia
Burak ćwikłowy musi być w dobrym gatunku, czyli mieć cienką skórkę, a w przekroju jednolitą barwę i błyszczący miąższ. Im ciemniejszy, tym bogatszy w antocyjany. Jego marmurkowata faktura świadczy o nadmiarze celulozy, która w żołądku fermentuje i jest ciężkostrawna. Najsmaczniejsze są buraki o średnicy nie przekraczającej 8 cm. Jak wszystkie warzywa korzeniowe, im są większe, tym prawdopodobnie bardziej naszpikowane chemicznymi nawozami.
Warto wiedzieć, że najwięcej walorów smakowych i zdrowotnych mają odmiany Czerwona Kula, Glob F1 i Burak Opolski. Botwina, czyli niedojrzała postać buraka ćwikłowego jest mniej kaloryczna od buraków i w 89 proc. składa się z wody. Zawiera mnóstwo potasu, trochę fosforu, sodu i żelaza oraz witaminy A, B1, B2, PP i E. Do tego jeszcze kwasu askorbinowego, czyli witaminy C, ma tyle, co sok z cytryny. Uwaga! Podobnie jak inne liściaste nowalijki, ma bardzo dużo kwasu szczawiowego, który wiąże w organizmie wapń w szczawiany wapnia. Są to nierozpuszczalne kryształki powodujące bóle stawów i mogące nawet sprowokować ataki kamicy nerkowej.