Spis treści
Przeszkadza ci ilość konserwantów w jedzeniu, drażni chemia w niemal każdym produkcie kosmetycznym, przeraża wiszący w powietrzu smog? Nie chcesz takiego świata dla swoich dzieci? Namawiamy: staraj się żyć ekologicznie albo bądź lohas. To słowo jest skrótem od angielskiego terminu Lifestyle of Health and Sustainability, co oznacza zdrowy styl życia i zrównoważony rozwój. Jeszcze kilka lat temu, kiedy ekologiczne rodzicielstwo dopiero raczkowało, bycie eko kojarzyło się z rezygnacją ze wszystkich zdobyczy cywilizacji. Dziś to pojęcie nabrało innego wymiaru. Współczesna ekomama nie nosi butów ze słomy, a jeśli nie ma innej możliwości, z punktu A do punktu B przemieszcza się autem. Ale poza tym stara się żyć tak, aby nie szkodzić środowisku: rezygnuje z foliowych toreb, segreguje odpady, wybiera wielorazowe pieluszki, pierze w orzechach lub przyjaźniejszych od detergentów preparatach naturalnych.
Czytaj także: >> Kosmetyki ekologiczne: jak kupować kosmetyki organiczne? >>
Ekologiczna wyprawka dla noworodka: co powinno się w niej znaleźć?
W sklepie uważnie czyta etykiety i kiedy to tylko możliwe, kupuje produkty opisane jako „eko”, „bio” czy „organic”, wyprodukowane bez chemii lub w gospodarstwach ekologicznych oraz takie oznaczone hasłem „fair trade”. Oznacza ono, że ktoś, kto wytworzył dany produkt, dostał za to godziwą opłatę, a w procesie produkcji nie brały udziału dzieci. Ekomama oszczędza też wodę i robi milion innych rzeczy, dzięki którym jej samej i wszystkim wokół żyje się zdrowiej. Nie wyrzuca też jedzenia ani tego, co może się przydać innym. Ekomamy robią to nie dlatego, że jest to modne (choć akurat ten trend warto naśladować), lecz dlatego, że dzięki temu nie powstają kolejne góry śmieci. Warto tak żyć jeszcze z innego powodu – bo jest taniej. To prawda, że na żywność bez chemii trzeba wydać więcej, ale oszczędzanie wody, segregowanie śmieci, wyłączanie nieużywanych sprzętów z kontaktu, rezygnacja z plastikowych opakowań czy wymiana ubranek zamiast kupowania nowych przynoszą wymierne korzyści w postaci złotówek, które nie uciekają z konta.
Czytaj także: >> Zabawki ekologiczne: jak kupować i czy w ogóle warto? [WYWIAD] >>
Sprzątanie bez detergentów: jak robić porządki w stylu eko?
Być może już jesteś taką mamą, tylko jeszcze sobie tego nie uświadomiłaś? Ale jeśli nie jesteś, namawiamy: spróbuj. Bo bycie eko na co dzień wcale nie jest takie trudne. Wystarczy zacząć od małych kroków, np. kupić wielorazową torbę na zakupy i stopniowo wcielać w życie inne sposoby na ekorodzicielstwo.
Poznaj te znaki
Certfikat to dowód na to, że produkt jest naturalny, ale nie zawsze ekologiczny. Organizacje certyfikujące przyznają go różnym produktom, w tym kosmetykom i środkom czystości.
Ecocert
Wiodący certyfikat ekologiczny przyznawany kosmetykom. Gwarantuje, że produkt posługujący się tym znakiem spełnia bardzo wyśrubowane normyjakości składników (które pochodzą z kontrolowanych upraw) oraz metod produkcji.
Cosmebio
Potwierdza, że w kosmetyku jest minimum 95 proc. składników naturalnych, pochodzących z upraw biologicznych, nie ma za to syntetycznych konserwantów, zapachów ani barwników, a proces produkcji jest przyjazny dla srodowiska.
BDIH
Gwarantuje, że produkt jest naturalnie czysty, a jego produkcja kontrolowana. Nie oznacza natomiast, ze produkt jest ekologiczny. Kosmetyki mające ten certyfikat nie zawierają surowców pochodzących od martwych zwierzat.