- Zdarza się, że w kocich odchodach znajdują się zarazki, które wywołują toksoplazmozę, chorobę bardzo groźną dla nienarodzonego dziecka. Czy przyszła mama może bez strachu bawić się z kotem?
Biorę w obronę kota. Kot może siedzieć na kolanach przyszłej mamy, to nie stanowi ryzyka. Spanie z kotem, pocałowanie go, też nie grozi zarażeniem. Toksoplazmoza to choroba wywoływana przez bardzo rozpowszechnionego w przyrodzie pierwotniaka o nazwie Toxoplasma gondii. Ma on skomplikowany, wieloetapowy cykl rozwoju, a do zakażenia dochodzi po spełnieniu bardzo wielu warunków. Kot domowy jest tzw. żywicielem ostatecznym. Zaraża się, zjadając zarażonych żywicieli pośrednich, np. myszy. Nawet jeśli w kocich odchodach są zarazki, to do zarażenia człowieka jeszcze daleka droga.
Czytaj: Jak przygotować psa lub kota na pojawienie się dziecka?
- W jakich więc okolicznościach można więc zarazić się od kota toksoplazmozą?
Trzeba być wyjątkowym, oględnie mówiąc, brudasem: nie sprzątać kuwety przez dwie doby, potem wyrzucać odchody gołymi rękami, bez mycia beztrosko zasiąść do posiłku i jeść bez użycia sztućców. Aż w 90 proc. przypadków toksoplazmoza u ludzi jest konsekwencją jedzenia surowego (niedosmażonego, niedogotowanego) mięsa. Najwięcej pośrednich form pierwotniaka można spotkać w wieprzowinie i baraninie, w wołowinie zdarzają się rzadko.
W 10 proc. do zakażeń toksoplazmozą dochodzi w wyniku picia surowej wody skażonej zarazkami albo zjedzenia niedomytych warzyw, zanieczyszczonych zarażonymi odchodami kotów. Mam nadzieję, że chociaż trochę oczyściłam kota z zarzutu odpowiedzialności za bezpośrednie zarażanie człowieka toksoplazmozą. Nie można jednak zaprzeczyć, że jest on odpowiedzialny za rozsiewanie pierwotniaka w środowisku.
- Noworodek jest już w domu. Kot, który jeszcze kilka dni temu nie schodził z kolan pani, teraz siedzi w kącie z niewesołą miną...
W kochającej się rodzinie nikt nie czuje się odtrącony ani zapomniany, dotyczy to także zwierząt: rybek, kanarków, chomików itp. Z powodu przyjścia dziecka na świat w normalnych domach zwierzęta nie cierpią. Nie można zapominać o codziennej porcji pieszczot, zmieniać godziny spacerów i posiłków zwierzaka – wtedy nie będzie on traktował dziecka jak intruza i konkurenta. Warto zaraz po powrocie ze szpitala dać zwierzakowi do powąchania ubranka noworodka, by oswoił się z jego zapachem.
- Czy dziecko z alergią na psa i kota może mieć w domu zwierzątko?
Ostateczna decyzja należy do alergologa i rodziców. Z punktu widzenia lekarza zwierząt, twierdzę, że dziecko, u którego stwierdzono „alergię na psa lub kota”, może mieć do czynienia z psem czy kotem. Wykluczam, oczywiście, ciężkie przypadki astmy z dusznościami.
Najsilniejszym z alergenów u psa, jak i u kota, jest wydzielina zatok okołoodbytniczych, która przylepia się do sierści. Bez żalu należy pozbyć się zatok chirurgicznie, ale zanim to zrobi lekarz, trzeba regularnie opróżniać gruczoły i dokładnie, mokrą rękawicą, pozbawić zwierzę martwego podszerstka. Aby dodatkowo zminimalizować zagrożenie, radzę wybrać odpowiednie zwierzę. Najlepsze jest zwierzę białe, o cechach albinotycznych, np. bardzo inteligentny biały pudel, wesoły maltańczyk, a z kotów – biały rex dewoński i kornwalijski. Kontakt alergika ze zwierzęciem, odpowiednio dawkowany i stopniowo zwiększany, działa jak odczulanie.
Dowiedz się: 8 historii zwykłych psów, które uratowały dzieciom życie
- Małe dzieci często zarażają się pasożytami...
Dopóki niemowlę jest wożone w wózku albo noszone na rękach i nie ma styczności z ziemią, nie może zjeść jaja glisty. Gdy dziecko porusza się samodzielnie, takie zagrożenie istnieje. Jednak to nie nasze domowe pupile, pies i kot, są największym kłopotem. Dziś coraz częściej robaki mają dzieci dobrze odżywione, mieszkające w miastach. Im sterylniejsze warunki wychowania, tym ryzyko większe.
Spójrzmy na dzieci ze wsi. Takich problemów prawie nie mają. Miejskie skwery, parkowe aleje, niezabezpieczone piaskownice to źródło jaj robaków obłych. Dreszcz przebiega po skórze na widok dzieci, które bawią się w nieogrodzonych piaskownicach i wszystko biorą do buzi. Spośród robaków obłych największe zagrożenie stanowią: glista psia, glista kocia i tęgoryjce. Gdy w domu są małe dzieci, trzeba więc zachować większą ostrożność i przyprowadzać zwierzęta do gabinetu weterynarii częściej niż raz w roku.
Sprawdź: Czy warto mieć kota? Powody, dla których kot w domu to dobry pomysł
- Istnieje pogląd, że malutkie dzieci lepiej izolować od zwierząt, bo np. kot może wskoczyć na wózek, zadrapać dziecko...
Kot, pies, królik są bliższe człowiekowi niż telewizor czy komputer. Pamiętajmy o tym. Dla noworodka dużo większym zagrożeniem niż pies czy kot jest zakatarzona ciocia. Trzeba oczywiście zachować ostrożność, nawet najbardziej łagodnego czworonoga nie zostawiajmy sam na sam z niemowlakiem, ale nie wolno dzieci izolować od zwierząt.
Już od najmłodszych lat powinny stykać się z żywym, oczywiście zdrowym światem, także zwierzęcym. Nic się nie stanie, gdy nasz pies czy kot poliże malca lub położy się w jego pobliżu na kanapie. Dziecko w swoim domu nabywa odporności. Raczkuje, wkłada rączki do buzi, oswaja się z kurzem i brudem. Pozwólmy mu na to. Przesadna sterylność może w przyszłości spowodować uczulenie.
- Czy pies może pilnować wózka z dzieckiem w domu albo w ogródku?
Pies nie jest bezpłatną opiekunką do dziecka. Opiekunami niemowląt są rodzice. Ciapek, Pluto, Reks są natomiast wspaniałymi towarzyszami – bezwarunkowo kochają każde dziecko: ładne, brzydkie, chore i zdrowe. Oczywiście, pies może leżeć koło wózka, ba, chętnie zawiadomi, kiedy pociecha się obudzi albo płacze, ale od pilnowania dzieci są dorośli. To my jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo.
Dopóki niemowlę jest wożone w wózku albo noszone na rękach i nie ma styczności z ziemią, nie może zjeść jaja glisty. Gdy dziecko porusza się samodzielnie, takie zagrożenie istnieje. Jednak to nie nasze domowe pupile, pies i kot, są największym kłopotem. Dziś coraz częściej robaki mają dzieci dobrze odżywione, mieszkające w miastach.
miesięcznik "M jak mama"