Edukacja dzieci: nowe technologie w szkole

2009-11-20 12:22

Dzieci, które dorastały w dobie rewolucji technologicznej myślą zupełnie inaczej, niż poprzednie pokolenie. Szkoła w starym wydaniu nie zdaje już egzaminu, a nauczyciele bez wsparcia nowych mediów nie są w stanie skutecznie dotrzeć do uczniów. Polskie szkoły to edukacyjny skansen. Lekcje od lat wyglądają tak samo – zamknięta klasa, nauczyciel w centrum i fakty do „wkucia” na tablicy. Ten model został stworzony w XIX w. na potrzeby społeczeństwa industrialnego. Rewolucja technologiczna wywróciła ten porządek do góry nogami. Dzisiaj dzieci przyzwyczajone są do dużej ilości bodźców, poznają świat przez ekrany laptopów, telewizorów i telefonów komórkowych.

E-mózgi do tablicy

i

Autor: materiały prasowe firmy Projekcja Sp. z o.o.

Spis treści

  1. Nowe technologie zmieniają umysły
  2. Technologia to nowe narzędzie przekazywania wiedzy

Naukowcy dowiedli, że nowe technologie zmieniają ludzki mózg. Bez nich nauczyciele nie są już w stanie trafić do swoich uczniów. Dzieci wychowane w dobie telefonów komórkowych, komputerów i internetu źle odnajdują się w systemie szkolnych który panował jeszcze za czasów ich rodziców. Dlatego szkoły wykorzystują to, co oferują im nowe media aby jak najlepiej trafić do swoich uczniów.

Nowe technologie zmieniają umysły

Gdy pod koniec XX w. wybuchła rewolucja technologiczna, mózgi nauczycieli były już w pełni ukształtowane. To pokolenie Marc Prensky, zajmujący się wpływem nowoczesnych technologii na ludzki umysł, nazwał cyfrowymi imigrantami. Młodzież, która teraz uczy się w szkołach, dorastała już wśród nowoczesnych technologii – komputerów, telewizji satelitarnej, Internetu i odtwarzaczy mp3. Generację tę (od rocznika 1980 w górę) Prensky określił mianem cyfrowych tubylców. Do 18. roku życia spędzają 20 tys. godzin przed telewizorem, 10 tys. grając w gry komputerowe i mniej niż 5 tys. na czytaniu książek – wyliczył Prensky i uznał, że skoro ich mózgi kształtowały się pod wpływem innych bodźców, to powinny inaczej przetwarzać informacje.  Jego hipotezę potwierdzili prof. Garry Small i dr Gigi Vorgana z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA). Uczeni wykonali rezonans magnetyczny mózgu osobom biegle posługującym się komputerem i nowicjuszom. Eksperyment wykazał, że pod wpływem Internetu na stałe „przemeblowują się” obwody nerwowe w rejonie odpowiedzialnym za łączenie informacji i podejmowanie decyzji.     W swojej książce pt. „iBrain: Surviving the Technological Alteration of the Modern Mind” Small stwierdził, że jesteśmy świadkami kolejnego ewolucyjnego przełomu. To właśnie pod wpływem technologii szybciej podejmujemy decyzje i oceniamy informacje, wykonujemy kilka czynności jednocześnie, dostrzegamy więcej szczegółów i mamy doskonałą koordynację oko-ręka. Dni homo sapiens wydają się już policzone, nadchodzi homo digital – człowiek cyfrowy.

Technologia to nowe narzędzie przekazywania wiedzy

Z badań Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej wynika, że ponad 90 proc. dzieci w Polsce wykorzystuje Internet do nauki i odrabiania lekcji. Co piąty uczeń korzysta z internetowych streszczeń lektur, a ponad połowa przyznaje, że ściągane materiały prezentowała jako własne. Pomocy w odrabianiu lekcji szukają na forach internetowych i nie weryfikują otrzymanych podpowiedzi. - Podczas naszej współpracy z wieloma szkołami zauważyliśmy, że pomiędzy światem, który dzieci poznają w domu i szkole istnieje duży dysonans. Nowe technologie pomagają kadrze pedagogicznej go zmniejszyć - mówi  Szymon Staruchowicz, dyrektor zarządzający wrocławskiej firmy Projekcja, specjalizującej się w kompleksowych rozwiązaniach audiowizualnych. Możliwości, które pozwalają przystosować szkoły na miarę XXI w. jest wiele. Tablice kopiujące oznaczają koniec notatek – po zajęciach każdy uczeń może dostać materiał do nauki na pendrive. Tablice multimedialne odsyłają kredę i gąbkę do lamusa i dają nieograniczone możliwości prezentacji. Systemy wideokonferencyjne ułatwiają prowadzenie projektów badawczych: pozwalają skontaktować się z innymi szkołami lub ekspertami. Stertę starych, zakurzonych map może zastąpić rzutnik wielkości laptopa i ekran projekcyjny, który mieści się w walizce. - Szkoły mają karkołomne zadanie – muszą przygotować dzieci do życia w świecie, który nie wiadomo jak będzie w przyszłości wyglądał - tłumaczy Szymon Staruchowicz. - Nie jesteśmy w stanie przewidzieć problemów, z którymi spotkają się w przyszłości, ale możemy pokazać im, jak właściwie korzystać z narzędzi, które im pomogą sobie z nimi poradzić.

Więcej informacji o sprzęcie wykorzystywanym w edukacji na stronie: projekcja.pl

materiały prasowe firmy Projekcja Sp. z o.o.