Blisko 30-minutowy film Sylwestra Wardęgi pt. „Pandora Gate” obejrzało już do tej pory ponad 6,7 milionów razy. Z nagrania wynika, że jeden z czołowych polskich youtuberów Stuart Burton, znany jako "Stuu" (twórca Teamu X, przygotowujący treści dla dzieci – sic!) miał pisać dwuznaczne wiadomości i umawiać się z dziewczynami, które nie miały skończonych 15 lat. Te ustalenia są efektem wielotygodniowego śledztwa, które Wardęga przeprowadził z innym youtuberem – Konopskim. Obaj zapewniają, że zgłosili całą sprawę organom ścigania. „O zajściach latami wiedziało w mniejszym lub większym stopniu wielu twórców skupionych wokół gry Minecraft” – podkreślił w komentarzu pod nagraniem Sylwester Wardęga. Niestety wszystko na to wskazuje, że cała afera dopiero się rozkręca – już zapowiedziano kolejny materiał – tym razem youtubera Konopskiego, który ma ujawnić nowe dowody i kolejne znane nazwiska.
Stuu afera - Pandora Gate czyli małe dziewczynki wykorzystywane przez dorosłych influencerów
W swoim filmie Wardęga przedstawił dowody świadczące o tym, że dwudziestoparoletni wówczas Stuu (obecnie Stuart Burton ma 31 lat) mając wiedzę, że jego fanki są bardzo młode (często poniżej 15 lat) miał częstować je alkoholem, wysyłać do nich wiadomości o swoich erotycznych snach i fantazjach oraz manipulować nimi, by tylko doszło do spotkania. Miał je także zachęcać do wysyłania intymnych zdjęć. W materiale pojawia się dziewczyna, która mając wówczas 14 lat – miała zostać zmanipulowana przez youtubera, by się z nim spotkać w realu na randkę. Dziewczyna miała przekonywać go, że ich spotkanie nie ma sensu, bo jest bardzo młoda i od niego dużo młodsza, to jednak miało nie zniechęcić go, a wręcz przeciwnie. Co ciekawe pierwsze wiadomości do niej miał wysyłać, kiedy ona nie miała nawet skończonych 13-lat. Ich treści, ujawnione na screenach rozmów, są wręcz obrzydliwe
W innej popisanej sytuacji Stuu miał się spotkać z 14-letnią dziewczyną i jej 15-letnią koleżanką na domowej imprezie. W spotkaniu mieli uczestniczyć także inni skompromitowani youtuberzy – Kruszwil i Kamerzysta. Panowie podawali młodym dziewczynom alkohol. Jednak według podejrzeń jednej z nich także jakieś środki odurzające, ponieważ po jednaj lampce miał „urwać jej się film”. Gdy się ocknęła miała obudzić się razem ze Stuu w jednym łóżku w pozycji „na łyżeczki”.
W filmie padają screeny rozmów Stuu, w których sam przyznaje się do swoich dziwnych upodobań. Wprost mówi, że nie znosi włosów na ciele u dziewczyn – na ich widok zbiera mu się na wymioty. Co więcej – to nie swoje preferencje uważa za chore, a polskie prawo. „W innych krajach od 12 uważają, że jest okej (…). Według natury jest od kiedy laska ma okres, więc pewnie też 12” – pisał Stuu w korespondencji z youtuberką Justyną "Sukanek" Suchanek, która jako pierwsza zwróciła uwagę na pedofilskie upodobania Stuarta. „Niektóre prawa są zacofane” – dodał.
Mechanizm nawiązywania kontaktów Stuu z dziewczynkami miał być podobny. Najpierw miało zaczynać się od niewinnych rozmów na temat hobby np. rysowania, później w miarę, jak zdobywał zaufanie dziecka i nawiązywał z nim emocjonalną więź, miał przechodzić do bardziej śmiałych wiadomości o treściach erotycznych, aż w końcu miał robić wszystko, by doszło między nimi do realnego spotkania. Gdy dziewczyna pod wpływem rad kogoś bliskiego chciała się wycofać ze spotkania, influencer miał stosować różne formy manipulacji i szantażu emocjonalnego. To klasyczny grooming.
„Mrozi mnie. Wyobrażam sobie siebie w wieku 12 lat, która romantycznie marzyła o Stuu (bo był moim idolem). Jakie ja miałam szczęście, że nigdy nie udało mi się go spotkać i poznać. No po prostu mrozi” – napisała pod nagraniem jedna z dawnych fanek influencera.
„Absurdem jest to, że on nazywał dziesięcioletnie dziewczynki nazywał laskami. To są dzieci do cholery, małe dzieci!!!” - piszą z kolei oburzeni rodzice.
Co dzieje się ze Stuu?
Minęło już kilka dni od premiery filmu Sylwestra Wardęgi, a Stuu nie wydał żadnego oświadczenia w sprawie afery Pandora Gate. Nie wiadomo też co obecnie dzieje się ze Stuu. Burton 3 lata temu zakończył swoją internetową działalność. Pod koniec września po głośnym wywiadzie udzielonym przez influencerkę Aleksandrę Adamczyk, znaną pod nickiem Olciak93 portalowi Spider's Web, w którym kobieta zarzuciła mu wysyłanie wiadomości o obscenicznej treści, gdy miała zaledwie 13 lat, jego prawnik wydał w jego imieniu oświadczenie. Z dokumentu wystawionego w dniu 28 września 2023 wynika, że Stuu obecnie przebywa w Wielkiej Brytanii. Opuścił Polskę z uwagi na pogarszający się stan swojego zdrowia psychicznego oraz ciężką chorobę mamy.
Pandora Gate dopiero się rozkręca
W materiale Sylwestra Wardęgi kompromitującym Stuu przewijają się też inne znane z YouTuba osoby (Fagata, Marcin Dubiel, Boxdel), które znając upodobania swojego kolegi nie zgłosiły sprawy odpowiednim organom ścigania. Niektórzy z nich również mieli wysyłać niewybredne wiadomości do małoletnich dziewczyn. Sam Wardęga w relacji na Instagramie zapowiedział, że wkrótce ujawni kolejny wątek w tej aferze. Przekazał, że trafił na informacje, które mogą pogrążyć kolejną gwiazdę YouTube’a w aferze Pandora Gate.
Wynika z nich, że jeden z influencerów miał dopuścić się gwałtu. Wardęga póki co nie zdradza jego danych. – Był okres taki, że ta osoba zniknęła z internetu i mówiła, że przechodzi traumę. I to wszystko się pokrywa… Znam tę osobę i do niej napisałem i chodzi o bardzo poważne przestępstwo – powiedział w swoim instastories.
Sprawa trafiła do prokuratury. „Musimy chronić dzieci”
W sprawie afery Pandora Gate natychmiast zareagowali politycy. 4 października wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha poinformował, że zawiadomił Prokuraturę Krajową o możliwości popełnienia czynów zabronionych o charakterze pedofilskim przez niektórych youtuberów i influencerów związanych ze środowiskiem twórców internetowych.
- Złożyłem w środę w związku z tą sprawą zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o możliwości popełnienia czynów zabronionych o charakterze pedofilskim. Rzecz dotyczy między innymi youtubera znanego jako „Stuu”, ale proszę prokuraturę, aby zweryfikowała, czy nie doszło do większej liczby takich zabronionych zachowań. Z materiału opublikowanego przez Sylwestra Wardęgę wynika, że - najprawdopodobniej - takich sytuacji było więcej — powiedział Cieplucha podczas konferencji prasowej w Łodzi.
Zaś prokurator generalny Zbigniew Ziobro przekazał, że wydał polecenie prokuratorowi regionalnemu w Warszawie, aby w tej sprawie były prowadzone intensywne czynności śledcze. Jak zaznaczył, w środę otrzymał sprawozdanie, jakie czynności zostały już przedsięwzięte. Gromadzone są m.in. materiały dowodowe. — Są oczywiście pewne przeszkody natury obiektywnej związane z kwestią obecności pewnych osób w kraju bądź też pozostawania ich poza granicami Polski — przekazał.
Do sprawy odniósł się także premier Mateusz Morawiecki, który ogłosił, że wydał polecenia, aby służby natychmiast zajęły się tą sprawą. - Nie zostawimy tej sprawy. Jako rodzic i premier uważam, że państwo polskie musi tutaj również zrobić wszystko, aby - zachowując i respektując prywatność - chronić również dzieci i młodych ludzi przed traumą, przed zdarzeniami, które mają swój początek w internecie, ale później w życiu realnym odciskają swoje piętno na całym życiu młodych ludzi – podkreślił.
Rodzice dziękują Wardędze. „Takiej eskalacji patologii się nie spodziewałam"
Sprawa do głębi poruszyła polskich rodziców, którzy nie spodziewali się takiego wynaturzenia w internetowej przestrzeni. "Jako mama bardzo uważam na to, co oglądają moje córki. Ale takiej eskalacji patologii się nie spodziewałam", „Świetna robota. Moja córka ma 9 lat, jakieś 2 lata temu była na etapie oglądania Minecrafta na YT. Oglądała na TV, przez większości czasu byłem przy niej i oglądaliśmy razem. Na 100 proc. trafiliśmy z oglądaniem na tego gnoja - rzygać mi się chcę na samą myśl, co ma taki w głowie” – pisali oburzeni.
Nie brakowało też słów wdzięczności pod adresem Sylwestra Wardęgi, który zdecydował się podjąć tego tematu. „Ogromny szacunek za tępienie takiej patologii i wielki podziw za odwagę, tym bardziej że byłeś zastraszany. Niesamowita robota!”, "Jako ojciec dwóch córek wchodzących w nastoletni wiek, dziękuję za podjęcie tego tematu. Oby wszyscy winni trafili, gdzie trzeba" – czytamy na YouTube.
Jak chronić dzieci przed patologiami typu Pandora Gate?
W komentarzach na temat całej afery Pandora Gate pojawiły się głosy, że rodzice powinni mieć większą kontrolę nad tym, co robią ich dzieci w internecie i z jakich treści korzystają. Pytanie tylko czy tylko od nas rodziców zależy bezpieczeństwo naszych dzieci w sieci? Komentarza w tej sprawie udzielił nam prof. WWSSE dr Jakub Andrzejczak, Kierownik Zakładu Socjologii Edukacji, badacz w dziedzinie edukacji, społeczeństwa i kultury w dobie cyfryzacji świata:
W rozwijającym się świecie cyfrowym, świecie który jest dla nas wszystkich już po prostu kolejną rzeczywistością, w której funkcjonujemy, istnieje potrzeba kształtowania obywatela odpowiedzialnego cyfrowo. To jest kwestia odpowiedzialności społecznej i rzeczywistego reagowania na pojawiające się problemy. To jest także kwestia odpowiedzialności przemysłu cyfrowego, który w obecnym kształcie nie jawi się jako wspierający nas w wychowywaniu naszych dzieci, ale jako rywalizujący z nami o ich uwagę. I wreszcie ta najistotniejsza, odpowiedzialność rodzicielska, której fundamentem musi stać się świadomość funkcjonowania tej rzeczywistości i ludzi w tym świecie oraz wreszcie, budowanie z młodymi ludźmi pozytywnych relacji na linii rodzic - dziecko - świat cyfrowy.
Ale jak taką wzorową relację na tych trzech płaszczyznach budować?
Do tego potrzeba odejścia od demonizowania tego świata, odejścia od profilaktyki opartej wyłącznie na straszeniu dzieci, odejścia od zakazów (które i tak łatwo są omijane) i w końcu odejścia od bagatelizowania, trywializowania, umniejszania wagi świata cyfrowego w rozwoju młodych ludzi. Możemy spędzić czas naszego rodzicielstwa na mówieniu młodzieży, że ten świat jest głupi, że są od niego uzależnieni, że za karę zabierzemy im telefon, że mają się wylogować do rzeczywistości, że ich relacje w internecie są nieprawdziwe, powierzchowne. Prawda jest jednak taka, że każde z tych zarzutów, oddala nas od możliwości prowadzenia dialogu z naszymi dziećmi na temat świata, w którym w niemal połowie się socjalizują – podkreśla dr Jakub Andrzejczak.
Przed rodzicami zatem wielka odpowiedzialność i jeszcze większa trudność. Jak zauważa nasz ekspert wszystko jest w ich rękach, ponieważ nie ma szans póki co na żadne systemowe rozwiązania, które zdjęłyby z rodziców choć część ciężaru.
Nie posiadamy takich rozwiązań. W tym momencie mamy raczej do czynienia z chaosem. Prowadzimy pewne działania w zakresie profilaktyki, w zakresie interwencji, ale daleka droga do tego, by nazywać to systemem. Jesteśmy zawsze o kilkaset kroków z tyłu – podkreślił.